[zwrotka 1] Wbijam jak sai Raphael i śmigam jak gwiazdki shuriken Niby jak Lee bo to wściekła pięść, Michelangelo bo lubię śmiech Ty słuchaj... palę i żyję i piszę i palę i biję się z czasem Reguły walę, żyję za światem, słabo słyszę, tracę zasięg Quan Chi, za nim ty powiesz "o nie" Quan znikł Siwy dym i czarne nic, widzisz tron, a ja w nim Prawdziwy polski raper to prawdziwy biały kruk Jestem deszczem, skurwysyny, który zmywa farbę z piór Ta, szczam ci w Arizonę bwoy, spaceruję w ciemną noc Ciebie kaset uczył Bones, z taką wiedzą bierz tantō Niby flow i bragga, ale zabiera cię fala Fala? Ta, nagrałem "Fale", to się zgadza Farsa, purple moda to zaraza Nie po to tyle jaram, żeby jakiś pedał kłamał, co? [refren] Ćpają, ruchają i grają, jarają, nigdy nie wierz im (o nie) Gdybym był serio to czułbym wstyd, że z nimi jestem w tym (tak jest) Realtalk, realtalk, skurwysynu, realtalk Gdyby prawda była głosem moje jointy krzyczą (oni milczą) [zwrotka 2] Czasem czuję się trochę dziwnie, jakbym jedyny potrafił myśleć Siedzę nocami sam wbity w ciszę, jakbym czekał aż doświadczę wizji Co za typ, pali syf, patrzy po ludziach jak socjopata Zajebany snuje się w mroku jak jebany pomiot diabła Jaram z panną do śniadania, ta, nie ma, że nie jaram Jebię co powiedzą o mnie, moje życie to przecież skandal Egocentryk zatopiony w transcendencji Tak bezczelny skurwiel ze mnie, że macham fakiem samej śmierci