BonSoul - Dobry Wieczór lyrics

Published

0 73 0

BonSoul - Dobry Wieczór lyrics

[Zwrotka 1] Oddałbym wszystko za łyk wody zimnej Strach otworzyć oczy, w głowie tylko głosy dziwne Wszystko śmierdzi wódą, rzygiem kurwa, oczywiście Sprawdzam czy mam chociaż zęby, bo pieniądze poszły w pizdę W taki dzień jak dziś to musi świecić słońce, co tam Upał w całym domu, ona wjeżdża coś, że sprząta Trochę obciach, u mnie czysto, mówię "proszę, zostaw" Weź miej litość, ten odkurzacz, to se potem włącz tam Nie myślę o pieniądzach, ile wczoraj poszło, przestań Jeden wyskok, mocno w setkach, czaisz? Bonson spoks koleżka Spotkasz kilku starych kumpli, czasem spoko gest masz Ale gdzie kurwa stawiać kolejki po kolejkach Kto to widział, potem mówią Bons to pijak W domu baba z dzieckiem sama, a ten głąb się wciąż rozbija Świnia, ale z każdego czasem zwierzę wyjdzie Nie pić, się nie przyjmie, to jak z moim teledyskiem [Refren] Dobry wieczór, podejrzewam przez to kiepskie rano Poszli w sześciu, podejrzewam, prędko się nie zjawią We łbie sajgon, trochę szmalu dziś się przejebało Wiecznie mało, gdy spotykam ziomka, cześć, siemano [Cuty: DJ Ace] [Zwrotka 2] Jakaś soda, jakiś juice i pędem poszedł w parkiet I mam w głowie jazdę, że pożeram wzrokiem łajzę Jej chłopak włącza ostrzegawcze, warczy: co się patrzę Powiedziałem, że podoba mi się wąs jej strasznie Poszedł bokiem pacjent, kumpel miał ochotę lać się Dorzuciłem troszkę także, bo mam łokcie zdarte Kurtkę w błocie, czapkę w gównie, nowe spodnie w pralce Chyba dobre tańce, zawsze kurwa coś nie tak jest Dzwonię po kumplach, u nich dalej chyba jakiś after Beka ze mnie, taki tancerz, obrzygałem cały parkiet Jeden trafił, także skuty, nie obczaił wad jej Beka z niego, się obudził obok larwy strasznej Twardo trzymał, że by nawet nie tknął takiej za trzy kafle Dziś wybiela się, że jakoś wyszło tak przypadkiem Chamski bajzel, gdy se przypominasz dwa dni w transie Stany straszne, oczy żółte, spytaj babki w Żabce [Refren] [Cuty] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]