Bonson - Almost Famous lyrics

Published

0 366 0

Bonson - Almost Famous lyrics

[Zwrotka 1: Bonson] To żyło, kiedy już robiłem pierwsze misje Na jednej z brudnych klatek obcinałeś mnie przez wizjer Takim jak Ty się tu wciskało fetę z tynkiem Dla swoich zawsze spoko, dla lamusów wręcz przeciwnie Więc bez ciśnień, biorę bit i kreślę linie A jak czujesz się na siłach Proszę bardzo, wejdź - nie wyjdziesz Brudne sumienia i klasycznie serce zimne Tusz siedzi za głęboko, by się bać, że się nie przyjmie [Zwrotka 2: LaikIke1] Dupy dalej dają dupy tym, co dalej gonią ścierwo Kiedyś mieli u mnie długi, dziś są famous Jak nas trzech, nie znajdziesz drugich Choćbyś miał oczko i szkiełko I jakbyś mógł coś dorzucić, to byś tu był, kurwa, ze mną Nie widzę, nie słyszę, nie czuję, znaczy nie ma I gdzie indziej miałbym w piździe, ale jestem z podziemia Na swoją obronę mam łokcie i kolana I uważaj z samosądem, bo trza będzie z nich wstawać [Zwrotka 3: Bonson] Na swoją obronę mamy tylko nasze pięści A te słowa bolą bardziej jak nas, kurwo, chciałeś skreślić Zawsze pewny jak w tym, zawsze chętny Pół sceny mam na strzała, taki, kurwa, macie mainstream Za moim słowem idą hordy wściekłych I zapijaczonych pysków, stawiam bańkę, kto zwycięży Ha, odpuść, jak się wolisz prężyć I uważaj, co pierdolisz, nim Ci ktoś odkroi język [Zwrotka 4:LaikIke1] Bloki dalej są jak bloki, rosną tu jak rododendron Kopie dalej są jak kopie, dążą do luki na wenflon Ziomy? Są jak ziomy, nigdy nie mają na melanż A ich żony, jak żony, dzwonią, że znowu ich nie ma Takim jak Ty nigdy nie wyjaśnię piwnic I struktury strychniny dość przyjaznej innym To już było, kiedy brałem pierwszy gram w puchowy kołnierz Teraz robię o tym rap, masz z tym, kurwa, jakiś problem? [Zwrotka 5: Bonson] Najszybsze w mieście mają dziś na piździe kleszcze I bandziorów w tatuażach, kilku z nich znam z imprez jeszcze Lokalny diler gdzieś tnie, ktoś przytuli gdzieś mniej Ktoś dostaje w papę, ktoś gdzieś klnie Życie się toczy, każdy z nich krok od sławy Raz w rubryce "nekrologi", inny znów "Poszukiwany" To moi ludzie, bydło znów się idzie bawić I się wiezie dobry hip-hop, tak szczeciński wyjebany [Zwrotka 6: LaikIke1] Najszybsi w mieście mają dziś wolne reakcje Kiedyś bałem się bariery, dziś gadam z nimi jak z dziadkiem Jedyne, co mnie wkurwia, to ten jebany downgrade Kiedyś umiał to umiał, nie palił głupa przy flaszce Jebać nową szkołę rapu, nie ma zmiłuj Zawsze jak chcą mnie na tracku, wolę zrobić krok do tyłu Tacy jak Ty spierdalali stąd bez spodni Trza było przyjść, jak się bałeś, nie, jak zacząłeś w to wątpić [Zwrotka 7: Bonson] Jak chcesz rzucić z dupy wers, to uważaj zanim wkurwisz Kiedy wbijamy na ośkę, witasz nas jak starych kumpli Ha, wódka, seks, dragi, kurwy I się zastanawiam, czemu wtedy byłem taki smutny Jak czujesz dym, znaczy jestem w centrum syfu Te trzy prawe proste wchodzą jak od sześćdziesięciu typów Stoisz tak obsrany, jakby przyciął kurwo diler To nie przyszło, jak się bałeś - przyszło, kiedy już zwątpiłeś [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]