Bonson - Spowiedź lyrics

Published

0 89 0

Bonson - Spowiedź lyrics

[Verse 1] Nie przeżegnam się, o mnie Bóg zapomniał właśnie Widziałem strach w jego oczach, gdy mnie spotkał przypadkiem Ojcze, wiem, że pewnie chcieli, żebym został w piekle I wiem, że pewnie Bóg nie chce mnie spotkać więcej Przede mną nie było i takich nie będzie po mnie To ja sprawiłem, że zaczęły się w tym mieście zbrodnie Ludzie spali niespokojnie, grzeszni w piekle orgie Pamiętam krew, strach, grzech, pętle, kneble w mordzie Czułem przyjemność, płakały prosząc o litość Miałem pewność jednak, że podążam tą drogą donikąd Jednak szedłem po trupach, kiedy on stanął na drodze Wiedział, że mam problem, pił ze mną był moim ziomem Przywiązałem go do krzesła, ciąłem ścięgna Liczyłem żebra poznawałem anatomię serca Nie powiem jednak nic nie czułem przy tym On jedyny podał rękę, którą stracił po chwili Mówili o mnie wszędzie, strach paraliżował ulice Gdy ja samotny ciąłem za pomocą noża tętnice Widziałem Boga źrenice, a w nich strach panikę Żadnego grzechu nie żałuję, grzech to moje życie [Verse 2] Wiedziałem, nadejdzie ten dzień, kiedy twe mgliste oczy Przyjdą zapłakać przed kratę konfesjonału gdzieś w nocy Śledziłem artykuły, zapisałem nekrologi Boże, podciąłeś skrzydła tylko dając mi zbłądzić I choćbyś żałował szczerze, nie zejdziesz z obranej drogi Za Tobą kroczy śmierć cienie i ofiary twych zbrodni Pokutą dla Ciebie będą obrazy agonii Spojrzenia bezbronnych, bezdomnych, których chciałeś powoli I choćbyś ucałował krzyż a ty upadł na kolana Kajał się i błagał, koszmarem stanie się jawa Twe serce zamieszkają dusze Nerona i Kaina Odtrąciłeś szansę którą bóg dał Ci na roztajach Więc nie nawrócisz się synu, ja nie oczyszczę cię z winy Bo skoro on się odwrócił nie skreślę jego decyzji Pytasz skąd wiem to wszystko i co do czego się mylisz Przed Tobą był już ktoś taki, klęczysz przed nim w tej chwili