Bonson - Młoda Krew lyrics

Published

0 91 0

Bonson - Młoda Krew lyrics

[Zwrotka 1: Dondi] Młoda krew daje tlen i zarazem go odbiera Od teraz w systemie, który poznaje nas po numerach Jestem kolejnym numerem, muszę być numerem jeden To co robię jest szczere, twoje nie do końca, nie wiem Znów witam się z porankiem, nie witam się z lamusami Co sami proszą o porażkę, tak, proszą sami Kilku splamiło się wałkiem, my dobrze pamiętamy To, ja i bracia, naszą walkę o to co mamy Ta sama historia, prawie ten sam dzień O tempie zmiany widzę prawie ten sam dzień Czas weryfikuje każdego z osobna stąd Nagle nic tak samo nie wygląda, nie To drugi oddech dla pokolenia, z dala od tych co doświadczenia Noszą w plecakach czy neseserach Wiara i nadzieja nie umiera nigdy Młoda krew wszystko zmienia [Refren: Dondi] x2 To co robię z góry mam zaplanowane na amen Twoje działanie, jak brak hajsu, coś się nie wydaje Młoda krew niesie zmiany Młoda krew niesie zmiany Młoda krew niesie zmiany Młoda krew niesie zmiany [Zwrotka 2: Bonson] Skurwiałe portale chcą z nas ot tak zrobić celebrytów Chcą wrzucić nas do jednego worka z tymi co numerów mają z siedem w życiu Chcą prawdy nie zeszytów, to może przejdź się i spójrz Na moją krew na dłoniach, ławkach, najkach czy chodniku Przejdź się, słuchaj po ścianach co buja sąsiada i wkurwia od rana Ta pewnie, ktoś tu nas okłamał, popularna prawda, ni chuja to rap gra Bit buja to prawda, krew się gotuje i hula po kablach Ty, weź skumaj po jaźwach , źle to poczujesz i chuja pozdrawiam Lubię propsy, też follow up'y, też, jak chcesz coś mojego na zwrotkach Moje wersy to jakbyś chciał mi przewinąć epitafium z mojego nagrobka Bo moje to moje wersy, twoje wersy to nie wersy Moje wersy są moje, we krwi, gdy twoje wersy to nie wersy I kiedy znowu ścieram krew z Air Max'ów Zastanawiam się czy tędy droga, czy jest sens się pchać tu z buta Ale kiedy ktoś mi mówi "Weź się w garść" znów daję zwrotkę Także dotkniesz moich ran tu, więc słuchaj [Refren: Dondi] x2 [Zwrotka 3: Flint] Młoda krew płynęła we mnie, było nas trzech jak w tamtej piosence Czuliśmy zew, ja czułem energię, choć z rapem koneksje były coraz luźniejsze Drugie solo napierało na full, a ty, wybrałeś jakąś z dupy rurę Bo miała plecaczek od sponsora, bluzę z kapturkiem, rurki i złotą cebulę Chujozo razem z bumem, masz również mode na hip hopolo Już raz, Doniu wziął twój hajs, miałeś zmądrzeć, a znowu to robią To twoje, skoro to lubisz to lub, ja znowu wkurwiam się na cały nurt Ale tu jestem od zawsze, na zawsze, na dobre, na złe, na stówę po grób Prędzej połamią się łopaty o grób, na które rzucono rapowe ziarno Jest czarną ziemią na której tylko prawdziwe talenty wychodzą na światło Nie było łatwo, ale już jest, nowe CD-ki wypalam jak jazz Dondi na płycie dawajcie mu cash, młody ty bierz, bo dobrze wiesz Jeśli nie weźmiesz to weźmie to pies - inny, chciwy, słabszy, głupszy I nie będziesz mieć, i nie pożyjesz, i nie popijesz, i nie podupczysz Ja to rozumiem, więc nie ma podjazdu, jestem szybszy, silniejszy, mądrzejszy Dlatego wersy o moich słabościach nagrałem w czasie przeszłym [Tekst - Rap Genius Polska]