Bonson - Dobranoc lyrics

Published

0 105 0

Bonson - Dobranoc lyrics

Chłód ulic, słód ulic, chciałby swoje miasto Noc jest młoda i jest piękna i jest dobra noc Więc warto wyjść (x2) Nie mam 30-stu par butów, więc wychodzę w starych trampkach Skóra, nie marynarka, więc nie zagram bawidamka Mam tu tagi w klatkach, wiatach, na przystankach I chuj że są do dupy, wtedy byłem mały wandal Trzy tyskie w monopolu, jeszcze coś na podróż w miasto Gdzie każdy Cie pierdoli, bo ma z dupy powód W alko wpadłem dawno, już myślę przestać nie warto I myślałem że mam wrzody, a to coś bardziej niestrawność była Chuj do dupy, wiesz, pastuchom w bramach Obcinają bydło, dramat, szybko wyjdź stąd, nara Śliski dres, jak szeleści ortalion się dowiesz A ich IQ znajdziesz gdzieś na domofonie W połowie drogi mijam zlot rajdowców, młodych, gniewnych drani Ponaklejali plastry, jakby wóz miał mniej im palić Weź, pierdolę ich, słyszałem już o typie co to Pytał gdzie Vin Diesel, w odpowiedzi złapał klucz pod oko Chłód ulic, słód ulic, chciałby swoje miasto Noc jest młoda i jest piękna, i jest dobra noc Więc warto wyjść (x2) Królowe dichu w białych mini z jakimś zjebem w bramach Tak najebane, że bym odbił je i wziął bym je dwie naraz Czekaj myślę, Bonson, kurwa nie twój target, chuj w to Podjeżdża gej z polówką i ładują w pandę dupsko kurwy Mijam zioma co to akwizytor miejski Jeden z tych co im fanty same wpadają do ręki Jak bym nie znał go to pewnie miał by więcej fantów, jak chuj A tak to piątka, siema, nic nie kupię, nie mam hajsu Młodzież okupuje wódy, koleś dokupuje grudy Ktoś gdzieś poszukuje zguby, kogoś noc utula Jedni okupują kluby, inni okupują budy Innych okupują kurwy w niebieskich mundurach Jakbym wiedział gdzie jesteś, bym pewnie podszedł zaraz A tak nie dzwonisz, nie piszesz, po mieście błądzę sam jak palec Afery kręcą młodzi, groźni, silni Przechodzę obojętnie coś jak wszyscy obok moich singli, do domu Chłód ulic, słód ulic, chciałby swoje miasto Noc jest młoda i jest piękna, i jest dobra noc Więc warto wyjść (x2)