[Verse 1: Bonson] Zapadł zmrok zegar wskazywał za pięć minut północ Dziś zamiast Ginu Burbon nas tylu w jutro patrzy tak Gdy zasnąć trudno, gdy zazdrość chce na własność jutro Patrzmy jak ucieka czas wśród walk o gówno Stoimy bezradni, jakby obok, jakby razem Bez zbędnych słów znamy prawdę A z nami każde chwile uciekają w mrok Patrz na nią tak jak nas, dziś czeka ją noc Wiesz, też mam uczucia, znam nawet te najwyższe Lecz, gdy patrzysz na mnie milcząc, ja też milczę Zamknę dziś więc oczy, byle do jutra Żyjmy wbrew głupim mottom typu „ życie to kurwa” Życie to frustrat, niszczy dusze i serca Chcę coś powiedzieć, znów się duszę i zwlekam Więc stójmy tak w milczeniu, razem patrząc w gwiazdy Czasem mam marzenia, chciałbym tak po prostu zasnąć jak Ty [Verse 2: Bonson] Kiedy łza zamknie powiekę, ja znów stanę się człowiekiem Powiedz znasz mnie lepiej, powiedz prawdę-zasnę wreszcie? Spójrz mi w oczy, powiedz co jest na zło lekiem? A jeśli jestem złem, powiedz chcesz mnie znać jeszcze? Noc przecież młoda tańczmy w tę melodię Niech nasze Ciała wpadną w ciemność, już na zawsze Chcę spojrzeć w twoje oczy, jak to grzech niech spłonę Chociaż czasem nie mam siły, już naprawdę Zabierze nas ten taniec, do świata bez obaw Do świata bez Boga, choć ten świat mamy u stóp przecież Jesteśmy sami milczmy, zatańcz więc moja Ten jeden taniec dla mnie, bez słów jeszcze Bez snów wiem, że noc może być spokojna Wiem, gdy nie mogę zasnąć, wiem mogę dobić do dna Wiem mogę skonać i zabrać tą samotność ze mną Czasem myślę, czas dorosnąć albo czas się cofnąć w ciemność