Bonson - BBQ lyrics

Published

0 93 0

Bonson - BBQ lyrics

[Zwrotka 1: Białas] Właśnie podpisuję płyty, za które mi płacą - magia! Kiedyś podpisywałem, żebyś wiedział kto je nagrał I tym samym typem byłem w tych odmiennych sytuacjach Każda osoba która była w moim życiu ważna To potwierdzi z łapą na sercu Nawet jak już nie jesteśmy znajomymi, in your face(book) Więc zamiast palić mosty, dziś w nowym tracku robię bridge Typie, ja chce być jak Eis - wróć Jestem lepszy w chuj, ale luz, nie będzie beefu Jak chcesz się o tym przekonać, podbij, leże se w Empiku Skumaj żołnierzyku, mój rap jest jak przeszczep szpiku Albo cię zabije, albo kurwa trzyma cię przy życiu Moje życie nie jest święte, lecz każe pomyśleć Co tu zrobić by mieć więcej niż prace dorywcze I przykuwać oczy wszystkie jak Armani logo Jak dorastałem rówieśnicy tu osrali młodość Ja zostałem na przypał z tymi, co zostali sobą I uwierzyłem paru raperom, moim małym bogom Dawaj ziomek jak za dawnych czasów po browarki Pogadajmy o tym jak znów nami los pogardził Na rewirze modne gangi, wokół rosną karki Gdybym został tam, nagrodę by mi kopsnął Darwin Życie kiedyś tu nas kosztowało sporo walki Ale w końcu jestem na językach jak logo Nike [Refren: Białas] x2 Nie mamy uprzedzeń także zapraszamy każde crew Beefy stoją w ogniu gościu, odpalamy BBQ Na niebie wyświetlaj zawsze nasze logo w razie W Szukaj w nas koleżków, nie idoli młody, BBQ [Zwrotka 2: Bonson] Już chyba nie znam się na rapie, kiedy widzę co ma branie I się nie zanosi, żebym kiedyś zmienił o was zdanie Jesteśmy kwita, co straciłem, to zabrałem I tak wjeżdżam, jakbym był tu poza prawem „Gość ma talent”, gość miał zamieść Czekam wciąż na dobry moment, przyjdzie czas to lont zapalę Rap gra to chujnia, nerwów tracić szkoda dla niej Kurwy, dziwki, tatuaże, gdzie nie wejdziesz to nasrane Co tam panie, jak tam forma, kiedy płyta? Się nie interesuj dzieciak, co dzień pisze wersy życia Szkoda ich na luźny numer, tym bardziej żebyś słyszał Póki nie wyciągniesz chuja z uszu to się nie przywitasz Ciągle o tym samym ale przy tym kurwa sk** mam Ty nawijasz o niczym i to wszystko brzmi jak idź pan w chuj Kiedy biorę bit to w opcji z kim mam wygrać I ciągle trzymam ich na dystans [Refren: Białas] Nie mamy uprzedzeń także zapraszamy każde crew Beefy stoją w ogniu gościu, odpalamy BBQ Na niebie wyświetlaj zawsze nasze logo w razie W Szukaj w nas koleżków, nie idoli młody, BBQ [Zwrotka 3: Quebonafide] Byłem wczoraj u optyka, jest -9 już Wiec nie dziw się, że nie widzę się w roli gwiazdy Nie czytam Newsweeka, także mam względny luz Bujam z fanami po orlikach, żyję jak za dawnych Oprócz tych kurwa ZUSów, oprócz tych kurwa PIT-ów Mój papierek z lakmusu, weź mnie stąd wreszcie wypuść Oprócz gimbusów typów, co mi wrzeszczą pod oknem Nie ma żadnego kitu, wiec cię dobrze słyszę chłopcze Oprócz tych kurwa ciuchów co mi tu ślą codziennie Logo na piersi, brzuchu, nie włożę nigdy pewnie Oprócz tych fanek które, chciałyby zajść za skórę Dosłownie i w przenośni, wczoraj propsy, dzisiaj dureń Rzucamy tu mięsem z bandą, nikt nie wyjdzie z gładką michą Rap nam chodzi pod dyktando, nie wiedzą, na co się piszą Jakie uuuu?, u innych raperów cicho, BBQ [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]