Bonson - 16 rano lyrics

Published

0 116 0

Bonson - 16 rano lyrics

[Zwrotka 1: Cywinsky] I put on for my city, leci Jeezy, jakbym miał skończyć z tym O szesnastej uzbrojony w perłę w szwarz ekran, no Jakbym mógł znaleźć portfel, spokój ducha kupiłbym Plus dziś [?] po najprostsze zadania Sushi brak w lodówce i chilijskiego wina Mimo to Blacc Hollywood mi poranek umila Zapomniany jestem i końcówka rozmyta Zaciera się obraz, taki efekt motyla Zgubię ją w takim tłumie, leci Jeezy, jakbym miał skończyć z tym [Zwrotka 2: Bonson] Krew na butach, znów jest ciężko wstać Nie mam klucza, gdzieś telefon spadł Nie ma chuja, czuję, że to znak, ta natura Psuje mnie od lat, znów mnie ciężko wstać Bluza w błocie i pod paznokciem syf Chuj na koncie, jak tak można w ogóle żyć I wejdę na fanpage powyzywać trochę bliźnich Później skasuje post, bo chyba trochę wstyd mi Śniadanie, teleexpres, jak wstaję - niebezpiecznie jest W kiblu ląduje mój posiłek, nie jem więcej, wiesz Serce nakurwia, jakbym wciągnął kilo Odpalam szluga, rzygam, pytam po co było Ktoś znowu dzwoni, pyta czy jestem na chacie Jak dotarłem i że wczoraj to był zacier Nie pamiętam, jak ogarnę to Cię złapię Cześć, siema, piątka i mam już raczej po wypłacie, bomba [Zwrotka 3: Cywinsky] Cukierniami, panna przez sny Mówiła, że lubi jak płynę dziś Cukier na tak, pamiętam smak Pamiętam wszystko na bank Miałem zacząć myśleć o rodzinie Czuję, że z nurtem znów dziś popłynę Na pewno, uśpiłem sumienie, ja wiem Smak cukru pomaga mi, kiedy chcę Zerkam ze smugą na obliczę swe Nie liczę minut i zer Nie liczę minut i zer A jednak, czasami obudzę się i sięgam do kieszeni Ale nic nie pamiętam [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]