Bonny Larmes - #Hot16Challenge lyrics

Published

0 85 0

Bonny Larmes - #Hot16Challenge lyrics

[Zwrotka 1: Mada] Oni chcieliby żebym był jak oni Ale ja widzę to inaczej, siedząc z blantem w dłoni Chcesz mi zabronić, kumaj to po nic Żaden mój wers to nie lufa przy skroni Nie kula u nogi, złap bucha i poćwicz Wyluzowany jak rap czarnucha z Kalifornii A oni potrafią przyśpieszać, tak że nie idzie tego zrozumieć Znają na pamięć ten track, ale żaden go nie rozumie Wyjmij kij z an*sa, jak mógłbym rzec to dobitniej Wyglądasz na Jan*sza, wiem że skumasz tę linijkę Zjada was nasz DJ #Romek, luzik Moje jointy są zakręcone #Reni Jusis To jest to, co nazywam budzik... [Zwrotka 2: Kuba Knap] Robię rzeczy lub nie, myślę nagram nazajutrz Bo to najwolniejsze zwrotki, na legalu w tym kraju A Knap nie odmawia, jak pofruwać chcesz Choć rap to nie zabawa, już to swag Senność, żenada, ręce przyklapy Co mnie dopada, co mi opada przez te rapy Skun plus bibułka, ukryte follow up'y Mam w chuj swoich ludzi, wiem do kogo to trafi Mój zwykły odbiorca to jak [?], dobra morda Ich tu spora sfora, co jak im spora konta Wypieprzysz, to się będą pieklić A przeciętni są mi obojętni, kto zwariował Jak mam doby towar, to nie ma problema Bo nie katują mnie DJ'e, nie wyrzuty sumienia Szybko przyszło, szybko poszło, jest wam przykro, oj Trzy słowa od zioma, siema hip-hop, co [Zwrotka 3: Hade] Mamy więcej luzu niż wy, nawet jak skujecie oko Walczymy mikrofonem, wy z mikrofonem o coś Po co, wyluzowany jak na bok daszkiem kaszkiet Choć to podobno takie nie warszawskie, joł Wchodzę na pętlę, stanę, się rozejrzę Pozdrowię ziomka, gibona skręcę Nie masz do mnie podjazdu bo trzymam flavour w garści I może to jest to co czyni mnie tym tak warszawskim Ale nie o tym, przesłuchaliśmy te wasze gnioty Zjadają was bity, możecie im lizać stopy Czas to pieniądz, straciłem masę floty I nie wiem do kogo się zgłosić po zwroty za wasze zwroty [Tekst - Rap Genius Polska]