Bonny Larmes - Bejływemyszon lyrics

Published

0 118 0

Bonny Larmes - Bejływemyszon lyrics

[Zwrotka 1: Kuba Knap] Siedzę smażę Jeff'a, obok siedzi Bonny Monitor z jednej strony, monitor z drugiej strony Fal nie daje wielki brat nam, a Isaac Hayes I ten polski lampiak też Ale pacliwy, bez chemii, reprezentuj Chemie masz, jak pijmy, palmy, lećmy WCK - wiemy, co kombinują zgredki Jedni mówią: "ucho wetknij", drudzy: "nie tknij" Chcesz recepty? Weź się gdzieś rozejrzyj Po sedno sprawy; wszyscy są bez pieniędzy Wszyscy nadzy, a życie płynie sobie między "A pamiętasz jak? ", a "a może kiedyś" Projekt jeden z życia moment, wyjazd Bo nic mnie przed monitorem nie trzyma Dużym susem wymarsz robię To służyć ma mojej łepetynie, fruwać stąd music Knury, czas jest, by odkurzyć styl Bo funk wróci zawsze, jak z najby Mów mi: "Knap Master Jedi-Bej" Bo drogę pamiętam, więc znajdę [Refren: Kuba Knap] Jak lufa po 2 ziko, to lej mi ich tysiąc Jestem Bejływemyszon (Bejływemyszon) Nigdy nie liczyłem, ile inni mi wiszą Jestem Bejływemyszon (Bejływemyszon) [Zwrotka 2: Kuba Knap] A jak masz życie w dupie, to jesteś wycieruchem Poczucie winy, buch - nie, tak czyni tylko głupiec Ja rozumiem pasją ukatrupić nudę Czasem zamulić dupę, jak Kuszczak Za kołnierz nigdy, prędzej szczupakiem za drzwi Do utraty sił, by te parę chwil ukraść W miejsca, które znasz z pocztówek Taki ko-ko-dak, moment dla ptasiego móżdżka Coś jak selfie, tło mi zdejmij, jak łeb tam Bo głową jestem tam, gdzie Ci wzrok nie sięga Encyklopedia nie Twoich spraw, a Twoich jednak Na zasadzie "masz i pomyśl", oto moja gęba Znasz swoje demony, jak Intoksynatorzy? Czy Ci wkręca się wątpliwość, kto jest bardziej chory? Ja mam fobio fobię, choć powtarzam "Coś pierdolnie" To będzie dobrze dzieciak, jak ogarniesz własne zmory [Refren: Kuba Knap] Jak lufa po 2 ziko, to lej mi ich tysiąc Jestem Bejływemyszon (Bejływemyszon) Nigdy nie liczyłem, ile inni mi wiszą Jestem Bejływemyszon (Bejływemyszon) [Zwrotka 3: Kuba Knap] Gdzieś na końcu Polski odcisk trampka Siąpi mżawka, pierwsze krople wsiąkły w asfalt Błysk, następna klata, ryj kloszarda Iskra pogardy znikła z okna, choć uparta jest Uśmiech, flesz, łyk browarka, flesz Za sekundę dupy dwie Patrzą, co ich gęba warta jest na tym selfie Obok bej obojętny, pada tekst: "można jeszcze jedno?" "Nie!" - odpowiedział bej Patrz, jakby dobrze wiedział, co podnieca je Obrażone przeszły obok miejsca, gdzie zdeptał kiepa Bej-celebryta, czar PRL'u, dzieciak A nie mam miłosierdzia, hajs siekać trza Na koncertach, Knap to taki bej, nie tępak Czasem bez ryja, zawsze z łbem na karku Dla niedowiarków od Bonnego ta pętla [Cuty: Dj Exo] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]