BobAir - Zabija #4 / Halo ziom! lyrics

Published

0 81 0

BobAir - Zabija #4 / Halo ziom! lyrics

[Zwrotka 1: Solar] Ja nie czynię zła, ja nie jestem zły Ale nie to, że w obawie o jakieś werdykty Bo dla mnie to życie to przesiadka jest między nigdy a nigdy W połowie drogi zaczęło mi trybić I czuję, że w końcu się budzę szczęśliwy Bo żyje naprawdę, nie żyję na niby, okej tu Najdziwniejsze życie jakie kiedykolwiek przeżyłem, już nie chcę być tłem Już nie chcę być psem, najebanym jak BGC, o nie nie nie! Z uśmiechem patrzę dziś na zmarnowane talenty Co głupotą straciły fanów Ja po nich mordo tu płakać nie będę Posłucham se czegoś ze Stanów Urlop mam, kiedy chcę i wiesz dlaczego to ja będę zwycięzcą? Bo nie korzystam z tego zbyt często Nie robię kariery, ja spełniam marzenia Gdy zejdę ze sceny, bo kiedyś tak trzeba To jako legenda nie dwa wyświetlenia Daj mi tylko czas i nie zabij mnie teraz! [Zwrotka 2: ReTo] Nie czuję bólu, co to to nie Dzisiaj mam fly, kiedy mam haj, ogólnie jest okej Zobacz gdzie jestem, bieg po tytuł zwycięzcy I czuję się jak Gessler, nie mogę tego spieprzyć Wyjebane mam, wyjebanie gram, wyjebał mnie gram, nie mam oczu Mówię: co mi tam, co mi w duszy gra Konkurencji brak na widoku Mam ją w nosie choć nie chcę prochów A obracam wen wnet jak szmule Zobacz proszę, mam coś na oku Chuja widzę jak do mnie plujesz się Czy czujesz też, zero stresu i dobry hasz Jak czujesz też, no to wiesz już co czuję ja Halo, halo ziom, halo, halo co tam słychać Ciągle pijesz czy już dość, czy już śmigasz po odwykach? [Refren x2: Wac Toja] Już nie czuję bólu i to nie morfina Jak się wybijam z tłumu, to nie trampolina A jak wydzwaniam ziomów To nie Mango Gdynia Ej halo ziom ej halo ziom [Zwrotka 3: Wac Toja] Już nie czuję bólu i to nie morfina Tylko się wybijam z tłumu, dzięki temu wciąż wygrywam Ty usłyszysz to z klubu i na wszystkich chawirach I na wszystkich rewirach to napędza jak lawina (mnie) Szczerze to dalej w to nie dowierzam Ale szereg rzeczy jeszcze tu pozmieniam Mam chwilę tylko i lecę jak Pegaz Pod sobą ocean a nad nieba bramy mam I płynę, płynę ze stylem i tylko mam i aż tyle, wiesz? I nie pytaj mnie o nic więcej, kiedy rysuję swój świat Ciągnę tu mocno za lejce, sukcesem hamuję strach O tak tak tak, chudym latom mówię pa pa pa Jak w snach snach snach, odlatuję im pa pa pa I nie szukaj mnie więcej, więcej, nie I nie szukaj mnie więcej, więcej, nie [Zwrotka 4: Białas] A mi się udało, a mi się udało A mi się udało, a mi się udało Jedyne zmartwienie jakie dzisiaj mam To że dziary chujowo będą wyglądały na starość Ile bym nie miał to dla mnie jest zawsze za mało A dzielę się z wami wszystkim, co zarobię Nie musicie bać się, czy coś tam zostanie na rano Halo halo ziom, halo halo ziom (halo) Bliscy od dawna się o mnie nie martwią I to nie dlatego, chłopaku, że w chuju mnie mają Halo halo ziom, halo halo ziom (halo) Jak jestem w plecy to zaraz odrobię Droga do sukcesu jest zawsze w budowie Ci co nas potraktowali jak rzeczy dziś mają na nowe gadżety zajawkę Ja się tam nie znam i dlatego zawsze jak dzwonią naciskam czerwoną słuchawkę Jak chcesz coś zmienić, czas na kroki do przodu Jeśli chcesz - znajdziesz sposób, jeśli nie - powód [Refren x2: Wac Toja] Już nie czuję bólu i to nie morfina Jak się wybijam z tłumu, to nie trampolina A jak wydzwaniam ziomów To nie Mango Gdynia Ej halo ziom ej halo ziom [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]