BobAir - Stage Diving lyrics

Published

0 76 0

BobAir - Stage Diving lyrics

[Zwrotka 1: Solar] Gramy "Olejmy Jutro" potem "Time Of Your Life" (REMIX) To, co teraz czuję, wyraża tamten teledysk Rap to przemysł, ale też zwykłe ludzkie emocje I to one mnie niosą jak jakąś kurwa wyrocznię A mówiłem, że popełniam błędy, na cmentarz chodzę z kacem Przez alko przegram wszystko jak Fenerbahçe Ten chłopaczyna co mnie niesie, jeszcze płacze po stracie Bo drobny sekret też mu położył Ojca przed czasem Ta dupera ma w bani wielką miłość Chciała by moją Corollą odjechać za horyzont Kolejny typ się jara fristajlem po maksie Przyszedł tu bo go rozjebał mój punch o F16 Jak znasz mnie to wiesz, że opór nienawidzę Tych co plują na Warszawę a Hajlajf to ich życie Tak samo ma ten typek, co mnie właśnie podał dalej Ty jesteś moim a ja jestem Twoim... fanem? [Refren] Powiedz mi co robię na twoich rękach? Stage diving, Stage, Stage diving Przecież tak na prawdę mnie nie znasz Stage diving, Stage, Stage diving Mogę napisać ci co chcę w tych tekstach Stage diving, Stage, Stage diving Możesz nam wierzyć chodź raperzy to stek kłamstw [Zwrotka 2: Białas] (Dziwkoo) Skaczę im na ręce, zobacz jak mnie niosą na nich Ciekawe czy by zrobili to, gdyby mnie lepiej znali Oni, moi fani, piszą do mnie wiadomości Mógłbym im odpisywać chociaż nie wiem z uprzejmości Palę mosty, Solar ma mi to za złe, ale jakie by nie były Zawsze skaczę z brzegu na brzeg Pierdolona duma odpycha ludzi ode mnie Za bardzo wierzysz w siebie, za mało wierzysz we mnie Nie tylko ty masz do mnie pretensje że nie spełniam oczekiwań, tylko sny - zawsze tak będzie Rap to narzędzie, co zmieniło bieg historii Dało nam możliwości i to mówię bez ironii Nawet typ jak ja, odbił się od d-n-a I zjednoczył w sobie tylu ludzi, tak samo myślących I właśnie te refleksje dopadają mnie przy graniu Jeśli chcecie nam pomóc to Zanieście nas do baru Zanieście nas do baru Zanieście nas do baru Zanieście nas do baru Zanieście nas do baru Zanieście nas do baru [Refren] [Zwrotka 3: Białas] Przechodzę wam przez palce, tak jak stracone szanse Puśćcie mnie w swoich domach, teraz mnie nie puszczajcie Jakiś typ mi wyrywa z ręki majka, to i tak lepiej Niż jak by mi wyrwał fejm i farta A może koleżko, znów jedynie po to tu przychodzi ta cała banda To budzi mieszane uczucia, tak jak pogrzeb policjanta Za chwilę zgasną światła i każdy wróci do domu Mam nadzieję, że wyniósł stąd więcej, niż filmiki z telefonu [Zwrotka 4: Solar] Jeszcze przed chwilą był tu klub, pełen ludzi, ludzi w chuj A teraz wykończeni wsiadamy do fury we dwóch Latałem nad publiką jak Helikopter nad "Hradec" Było tu tyle was, a teraz się czuję za kółkiem już sam jak palec W uszach piszczy, Białas zasnął na fotelu Myślę, czy to dobrze, że nie ma nas Z chłopakami na melanżu gdzieś tamtym Hostelu Wracam do życia, na wojnę z bezsennością i konam Bo jedyne miejsce, gdzie mogę się wyspać jest Na waszych dłoniach.. [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]