BobAir - Level Up 5 lyrics

Published

0 111 0

BobAir - Level Up 5 lyrics

[Intro] Raz, raz, raz Pojebany Laik [Verse 1] Ema. Jak się bałeś o Level, to to jest przykre Ten team nie zawodzi - nigdy i nigdzie Nie mamy kurwa rodzin, żeby dbać o powyższe Tak że będziemy to robić, dopóki nam to nie zbrzydnie To nowy Level i nie wiem, co mam powiedzieć Nie będę jechał kurwom, bo lubię burdele Pozmieniało się u mnie Cofam wers z rodziną Mam nową, ma dobre logo skurwysynu Jestem częścią czegoś, co zabija na wejściu Każdy z nas ma to w sobie, każdy rozpierdala Wyłoże Ci naturę moich ulubionych bestii Moi ludzie, mój rap, moja faza - nara Bober, dwa metry, sto kilo i umrzesz Jego bębny nie biją, napierdalają w kurwę Jestem z nim i mam w chuju animozje Według mojego kodeksu, zachował się jak najmądrzej Jak przyjebiesz się na traku szczając na naszą spuściznę Odpowiem jak kat katu - najefektywniej Słuchacie rapu z chuja, taka prawda Lubicie se nim rzucać na jakichś juwenaliach Wkurwienie, jakie czuję w Polsce na bibach sprawia Że za rok kurwa skończę to nagrywać Soulpete - jak miałem kiedyś brata, to nie miałem Gdybym inaczej sądził, to nigdy nie sądziłem Jak byłem Tobą to w kurwę przesadzałem I nigdy nie przestałem, także jestem nim w tej chwili I możesz mówić o nas wszystko mendo Nie zmienisz biegu ścieżek, jakie wybraliśmy Idziemy tym skurwiałym szlakiem obaj wiedząc Kto komu i dlaczego stał się dziś najbliższy Młodzik- jak na kimś polegać, to na nim Zawsze stał tu dumnie jak palmy w Cali Pamiętam, jak ogarniał mnie spokojnie po najebce I mi mówił jak mam żyć, żebym kurwa nie zszedł Kiedyś na bibie wpadliśmy na pomysł Że potniemy przedramiona i będziemy dalej pić To drugie nam nie wyszło, ale pierwsze na ten moment Widzę co rano jako najpiękniejszą z blizn Szops - wariat Wiesz to, jak znasz go Jakby miał władzę to dzień dobry Panie Franco Ale kochasz go za pasję, jaką niesie jego dynia A pracować z nim nad płytą to jebana szkoła życia Gdyby broń była legalna, to dawno miałbym proces o zabójstwo człowieka Zamiast tego, znaleźliśmy porozumienie w szklankach On JD, ja co tam było najtańszego Do każdego producenta mogę mówić przyjacielu Będę z nimi na zawsze, każdy z nich to mój kaftan To są moi ludzie, mamy tych samych dilerów Podpisano - którykolwiek z nich feat. LaikIke1 Ref.: Od pięciu lat tych dwóch kotów wciąż Nie dają wam zasnąć w ciszy Bo rzucamy na sam koniec znowu sztos Plując wam w pyski i budząc złość To level up 5 ma moc Level up 5 pchaj to Level up 5 — zamykamy sezon Ty czekasz na kolejną część [Verse 2] Jeżu - najbardziej się różnimy w Rap Addix Taka prawda i obaj czujemy ten temat Jakbym kiedyś Jeżu nie wiem, Cię za bardzo obraził To to kiedys jest jak kiedyś, czyli go nie ma Moje bydle, propsy miliard za trylon Za największe serce do gry i sk**s życia Jakbyś kiedyś pomyślał, że nie jesteś z Rodziną To mam kurwa nadzieję, że wiesz, gdzie to napisać Junes - mój smutny szef, mój Afrykaner, moja frakcja polityczna Moja dorosłość, czasem mój pusty gniew i masz wtedy przejebane Czasem wartki szmer, jaki niesie moja dobroć Możemy godzinami generować ściany tekstu Czy godzinami cedzić wyraz po wyrazie Nie wchodzi w skład moich ziomków, czy koleżków Jest moim przyjacielem i chuj, taką mam fazę Kidd - niespodzianka w crew Obaj wiemy za co składam teraz Ci gratulacje Jestem kontent, że czasem myślisz za nas dwóch Sam nie daję kurwa rady się w tym odnaleźć Jeśli chodzi o intelekt, to lubię kryształ I nie mogłem trafić w życiu na lepszego towarzysza Z RA ufa mi najmniej, bo się wywyższam Ale stara sie wybaczyć, bo to tylko moja psycha Astek - moje odbicie Lingwistycznie max To, co da Ci na bicie, jest jak jego łódzki slang I myk polega na tym, że ja to Dolny Śląsk A mamy ten sam rejestr, ten sam claw I nie ma sprawy, jak nie czaisz dialogów Nie jesteśmy pojebani, znamy ludzi i ich życia Nie odpierdalamy jakichś jazd na bloku Ale to kurwa jest z nami na zawsze, to sposób bycia Teraz Wrocek - śliski temat Jakbym stamtąd nie wyszedł, miałbym problem Ale powiedziałem wszystkim dość głośne siema I poszedłem do hostelu zaraz, za chyba dworcem Kurwa nara, odjebię tak znowu Bo jak bym nie odjebał, to miałbym filmy I cały rap, to byłby samobój Gdybym stamtąd nie wyszedł, stałbym się kimś innym Ema, Slow-mo Jay, Jay L z RA Jestem razem z nimi na mroźnych yardach Podaję im fatcapy, jak napierdalają srebra I taka we mnie miłość jak w nich do flamastra Jest Ace, Bisz, Elhuana Jest ze mną dalej moja wczuta, ja nie dygam Stojąc w otoczeniu takich kotów się składasz I sorry, że Ty max a ja do lotu z życia [Ref.]