BobAir - Level up 2 lyrics

Published

0 103 0

BobAir - Level up 2 lyrics

[Zwrotka 1] Jak brałem pierwsze baggi, szkity grały mi marsza I jak brałeś też wtedy, to na bank w militariach Typ za ladą bez jedynek dywagował o Panterze Z damą w t-sie z napisem "komercja zjada scenę" Pierdoliłem metal, zawsze wolałem punk-rock I polski rap - to był wtedy ten sam hardcore Miałem Pasażera skandal, glany, gieta I każdą z tych rzeczy zawsze chcieli mi zajebać Mogli wąchać mi pałę jak klej w białych zrywkach Jedyne co im dałem, to bless przy ich klepsydrach Dekada z okładem mija mnie dziś luźno, ziomciu I to życie zamiast biec, ciągnie się jak turbo w słońcu Nie wierz w plotki, życie jest długie w chuj Dlatego zamiast fondue, stawiasz wódę na stół Bierzesz lufę do ust, czas się przystosować I albo wygra Charles w tobie albo Kurt Cobain [Zwrotka 2] A propos Bukowski bardzo poczytny w liceum Co jest kurwa żałosne jak potyczki pionierów Po piętnastu latach dają zwrotki, że idź w pizdu Na szesnastu lata lepiej użytkownik ślizgu Po dekadzie ponad czuję się jak tetryk z majkiem Nie czuję syntezatora, czuję kurwa cięty sampel Nie zrozum mnie źle, lubię brzmienia maszyn Ale łatwo tu o wieś - weź przekaż naszym Czas zapierdala? Może ziomie po koksie Zapierdalala w Las Palmas, nie Europie Wschodniej Życie jest długie, piętnasty rok w knajpach Każe ubiegać w ZUS-ie się o status kombatanta Życie jak ludzie, jest w większości na odstrzał Zbiór pustych kukieł żebrzących o poklask I jedyny kurwa patent na to życie, prócz bomby To znaleźć swoją pasję i być w tym dobrym [Zwrotka 3] Sk** po pierwsze, gdzie mój klin, ej, co nie chce Wycieram wity w jeans, daj mi bit na wejście Laik Ike1 (?) , no idę jak Hannibal Le-le-lecter Bydło w tisach Magika dzwonić po animal savers Tępa kurwoo, ja to nowa era jak caps Te to bez kitu ... Busta Rhymes Te to treści w chuj, jak rześki giet to gram Dla miejskich crew zniosę getto glam Nie dla 95 crews mam do młodych ludzi uraz, nara W tej bluzie wyglądasz jakbyś miał się zgubić w górach zara Wini wie jak ruszyć, żeby Sob mógł niszczyć W ogóle VVN stopro props za instynkt Mam taką twarz, że kiepski ze mnie ziom do fot na najbie Nawet, gdy patrzę w obiektyw, boisz się o lustrzankę Taki ze mnie złodziej jak z Eldo agresor Nawet jeśli to zrobię, to na pewno kalecząc [Zwrotka 4] Także taksuj do woli, ale zwacha na wnioski Czasem IQ zawodzi, jak się starasz nas rozgryźć Daję tajfun na strony, zapierdalaj na orczyk Parę zjazdów pod dzwonki, ot i stara gwardia z Polszy L.o.l. jak rap gra, że net przerżnął biz R.a.p. na kompaktach jest dziś retro jak Fisz PKU na klatkach jest już past jak simple Mamy n2 w dunkach kontra hajp na Firmę Dolny Śląsk, czytaj dobry joint Jak masz lolki, nie pytam: ej a torby skąd? I jak pytasz ej Laik, jak Glidera rozkminiać To jak chciałbym, żebyś dał mi cella do tego dilla I jak nie wiesz o co chodzi, to weź się kurwa dowiedz Jak nie, milcz jak na Milczeniu Owiec Ta dekadę ponad napierdala u mnie Skandal To jedyny Polak, który zdołał wejść w papilaria mi [Zwrotka 5] Ej, ike1, wstyd, nie ogarniasz Dwóch Trzyh? Ogarniam i czuję nic jak po trzech ćwiartkach Ziom miał to jak wyszło, wtedy kozak by cię zjadł Bo ty to wtedy chłystku 3 i pół koła gram Byłem tu jak pierwszy Haem robił Ein k**a Hertz I pierwszy raz widziałem ile to kilo eee? Nasz kraj, masz ciśnienie na progres Kurwa strzałka, tutaj mcs mierzą nad kostkę Laikike1, weź i w google wstukaj se road rage Wlewam olej w półkule i je stawiam nad ogniem To jest proste - spierdolony gust wam wytykam Kładę konkret jak pierdolone crew na wyścigach Dalej skończ mnie, napierdolony bucu, na gigach Bardziej jaram się supportem - jaka pierwsza liga? [Tekst - Rap Genius Polska]