Bisz - I popłynę z tym lyrics

Published

0 102 0

Bisz - I popłynę z tym lyrics

[Intro] Teraz jest, jak nigdy wcześniej Teraz jest, jak nigdy więcej, ta Teraz jest jak już nigdy nie będzie, nie było Kochaj smutek czule, jak nigdy w życiu Nie zdarzyło się kropli wrócić do źródła, tak i tobie nie powtarza się nic, oprócz... nic Ani tobie, ani chwili. Ani kropli łzy Ziomuś! [Verse 1] Wróg u bram, flow u tam Opuść most, opuść dom, opuść kraj Nurt już gna, żeby przeznaczenie wypełnić jak formę Nie ma miejsc, gdzie nie mogę dotrzeć Ty nie możesz oprzeć się fali Te skały stały jak Goliat – stały, mów mi Dawid Okna zabij deskami, pakułami kominy zatkaj Krople są jak tagi zeszłej zimy, znasz nas Czujesz prąd? Możesz iść pod już Możesz iść pod nóż Nie stawisz oporu to powódź, a powód jest prosty Obudzisz ziomów, żeby dać im dowód wielkości Odbij od tych, którzy dołują cię, gdy zaczynasz przerastać ich Gdy w żyłach jest kwas, a ty omijaj ten kwaśny syf z zasady Jesteśmy solą, nie damy ziemi smaku utracić Jesteśmy wodą ze skały i mamy biec Szybko budzić słońce o świcie Nieść czystość, nie zgubić jej, syf plącze ulice Znieść wszystko, co tylko życie odważy się przynieść nam Nie chcemy rąk pomocnych, rzuć nam rękawice, życie, taa Bo nie ma nic, co mogłoby zatrzymać nas Ta chwila, ten czas jest nasz Tylko 4, 3, 2, 1, raz Życie jest krótkie jak dzień Lada dzień się urwie jak sen Dziś pada deszcz, zamiast łez mam flow I zamiast chcieć, muszę to mieć jak moc Mój los, czas wchodzi na ogon Płyną dni, czas zrobić coś z sobą Płynąć z tym jak potop, rzucić kokon Ruszyć dokądś drogą surową I pojąć to, zrozumieć tę pogoń Mój umysł zgaśnie, czas ślini palce Ja nie mam nic, co trwa dłużej niż teraz Coś musi trwać, gdzieś ktoś musi znać sens Co mam zrobić? Wciąż nie umiem wybierać Ufam sobie. Rozumiem czas jak wodę Rzucam się w nią jak w ogień Co innego zrobić mogę? Tylko płynąć z tym Niesiony, udając, że wznoszę się i rżnąć życie nie mówiąc „Proszę cię” Nie proszę, nie znoszę prosić się Mam wodę, mam ogień, czas wyzwolić się Flow krąży w żyłach, bo kto kończy grać w grę, ten kończy oddychać Nie zostaje mi nic, tylko to Nie zostaje mi nic, tylko brnąć Zaciskam zęby, jakbym łączył bieguny I biegnę, wciąż słyszę jak życie mówi mi „Bierz mnie” Teraz potop, a po nim krew w piach, ziom Szkoda łez, zamiast łez mam flow Odcinam kotwicę od nóg, od słów, od liter Płynę z tym, taa I popłynę z tym. Aha!