[Verse 1: Bisz] Dziewczyna wydzwoniła mnie z fochem, jakbym zrobił jej krzywdę Musiałem jechać do niej, wie pan, jak to jest - takie same są wszystkie Brakowało mi na taksę, ale na całe szczęście wpadłem na ziomeczka w Żabce Powiedział: "Podejdziemy do WBK" i wypłaci mi kaskę [Verse 2: Bisz] Ten pierdolony bankomat był dosłownie o trzy kroki za daleko, przez to już Biegnąc na nocny, czułem, że nie zdążę, nie wiem, kurwa, skąd mi wpadł Pomysł, by cofnąć się z tym ziomkiem, mam to miękkie serce Kiedy dobiegłem, był już na zakręcie Machałem mu - widział mnie, ale pojechał beze mnie [Verse 3: Bisz] Wie pan, co by było, gdybym czekał na każdego pijanego gnojka, który pokłócił się z zegarkiem? I tak mam męki pańskie, jeździć miastem nocą to nie bułka z masłem Wioząc naszą złotą młodzież, widziałem już sporo, to jest horror, nasza młodość była inna Sam pan wie, to dla pana nie nowość, pan wybaczy - kto wie o tym lepiej niż policjant? [Verse 4: Bisz] Była zła na swojego chłopaka, nigdy nie lubiłem go za bardzo Taka dobra dziewczyna zasługiwała na kogoś, kto umiałby docenić jej wartość Dzwoniła do niego tyle razy, a potem, za którymś razem, jak na złość Wpadł na nią ten typ, telefon wytrącony z ręki, roztrzaskał się i wyszliśmy stamtąd [Hook x4: Bisz] Domino, domino, domino Quo vadis, domine? Domino, domino, domino... [Verse 5: Bisz] No więc ten nocny mi uciekł, następny miałem za ponad godzinę Co miałem tam robić? Wróciłem do klubu, wypić browar, posiedzieć chwilę Zagapiłem się - wie pan, jak to się siedzi przy piwie Gdy spojrzałem na zegarek, zostało mi pięć minut, zerwałem się, potrącając dziewczynę Zdziwiłem się - to była laska tamtego ziomka Ciekawe, co mi powie, kiedy przyjdzie hajs oddać? [Verse 6: Bisz] Miałem być wtedy u kumpla, mieszka na drugim końcu miasta Stąd ta taksa - wie pan, jak chorobliwie podejrzliwa jest każda laska Odczekałem godzinę, potem taksa, tak dla jaj Powiedziałem szoferowi: "Gnaj pan Chora matka czeka na lekarstwa!" Jechał jak wariat, potem "BUM" i ta szpitalna salka [Verse 7: Bisz] Wyszliśmy z klubu trochę przejść się ale nagle wpadła w Płacz i Podążyłem za jej wzrokiem, zobaczyłem jej chłopaka, jak stoi na postoju taxi Powiedziała, że on zrobi kółko, by zajechać pod klub od przeciwnej strony Chciała zadzwonić, ale padła mi bateria, a jej telefon przecież był w kawałkach po tym Po prostu odwróciła się i zaczęła biec, bałem się o nią, zacząłem ją gonić Biegła środkiem ulicy, mijając samochody, słyszałem piski opon, klaksony Potem zniknęła za rogiem, usłyszałem huk Tłuczone szkło, a gdy dobiegłem, ujrzałem taksę wbitą w bok autobusu - zamarłem [Verse 8: Bisz] Nie jechałem za szybko, kiedy zobaczyłem tę dziewczynę, to musiałem odbić w bok Potem poczułem tylko wstrząs i usłyszałem dźwięczący odgłos sypiących się szyb, to Był ten bok, gdzie siedział ten chłopak Który machał mi wcześniej, poznałem go, gdy wsiadał Mówił: "Pan nie żyje, nieszczęście... Niezbadane są ścieżki Pana" [Outro x4: Bisz] Quo Vadis domine!