W.E.N.A Tak samo jak ty mam, czerwoną krew i białą skórę Jestem z miasta, którego domy ukrywają kule W warstwie czerwonych cegieł, z dnia, na dzień Widać w nich tragedie, znamy się? Wybacz mi amnezję Skąd ta nienawiść, kogo chcesz zabić? Żyjąc w przekonaniu, że słowa mogą Cię zdradzić Drogą bez skazy masz podążać, nakazuje kler Klękasz przed Bogiem, do szkieł leje się gouda Zgiełk w pociągach na co dzień oglądasz Gardzisz każdą ideą, która nie pochodzi od nas Tym co nie jest twoje, wiele wojen Ścinasz głowy posągom gdy władze bierzesz w dłonie Do kogo się modlisz, do Boga czy księdza? Jesteś wolny, nie zapomnij, droga jest jedna Gniew nad wybaczeniem, więcej więzień niż szkół Czyim dzieciom każesz spłacać swój dług bracie? Ref Kraj w kształcie serca, o barwie bieli i czerwieni Tradycja nie zginie, póki my żyjemy Zobaczysz dzieciak! To znaczy dzieciak, że jesteś tu na własnych śmieciach Bisz: Kraj miliona chrystusów, rozpostartych na krzyżach swastyk Oddali życie za mnie, nie wiem, jestem tego warty? Na błazenadę moich dni, patrzą trupie czaszki Co pękały pod kulami, pod butami jak fistaszki Wpierdalam chipsy oglądając matrix I patrzę na to przez lunetę opróżnionej flaszki To życie nie jest warte żeby oddać za nie Jakieś kilkanaście tysi par płuc, wypełnionych gazem Wiem, że patrzą na mnie Nie umiem spojrzeć w oczy oczodołom czaszek, ani prawdzie że: Wyginęło lepsze, by przetrwało te słabsze Widzę gdzie jest sens, tej ofiary ciałopalnej Powinni mieć dla mnie pogardę i nic zamiast Lecz mówią my nie umarliśmy, ty żyj za nas Czuję dług, czuję więź, są związane nasze losy na amen I w mojej dłoni jest testament, Ich! Ref Kraj w kształcie serca, o barwie bieli i czerwieni Tradycja nie zginie, póki my żyjemy Zobaczysz dzieciak! To znaczy dzieciak, że jesteś tu na własnych śmieciach Miuosh: Jeśli jesteś stąd, pewna wiedza jest konieczna Kato Silesia, ukryta opcja niemiecka Znasz kolor tego nieba, zapach tego miejsca, Ziom! Ja widzę co dnia go, czuje go od dziecka Choć, już wiek temu kazali nam stąd spierdalać Tysiące kul, jest słabszych niż wiara Trzykrotna fala, życie choćby za ziemi cala Zostaliśmy tutaj: My, nasz honor, nasza gwara Czas zapierdala, dni biegną bez celu Gdyby nie oni pewnie mówiłbym: Warum? A nie pytał: Czemu? Nie wiesz? To nie mów. Mam w kurwę własnych problemów Wychował mnie Śląsk, jestem coś winny jemu Coś, winien tym co zostali na dole, na zawsze Piszę dla Was, gdy przez szyby, na te szyby patrzę Pamięci nie zatrzesz, każdy jest dla nas święty Pod ziemią mamy węgiel, na ziemi diamenty