Bezimienni - Fałsz lyrics

Published

0 76 0

Bezimienni - Fałsz lyrics

[Zwrotka 1: Ryjek] To nie jest życie wśród aniołów w niebie To życie w piekielnej przepaści na glebie Gdzie łatwo kolegę możesz stracić A jak?Spróbuj sam to sobie wytłumaczyć Ile jest braci, rodzin, osób bliskich Ile twoich dzieci, wnuków ile ich wszystkich Niby takie piękne zamienia się w obraz przykry Przerywają się rodzinne przyjacielskie nitki W basenie płytkim raczej się nie utopisz A z trasy bardzo łatwo możesz zboczyć Więc uważaj jak kroczysz bo nie trudno się skusić Obiecującą przyszłością przez nieznanych Ci ludzi Obiecujące dzieci poprawę swej matce Lecz tylko te słowa oparte są fałszem Obiecująca matka o nowych zabawkach I ojciec co cały hajs zostawia w obstawkach Mówiąc i szyderczo kłamiąc, że Damy przecież jeszcze radę na nogi stanąć Za bramą te słowa zamknięte Jak dobrych ludzi skazują na mękę Sądowy fałsz obarcza winą osobę niewinną Która kończy się liną [Zwrotka 2: Ostry] Nie jedna droga okazała się być ślepą Zaułki zły wybór, a lata lecą O fałszu bym mógł nawijać godzinami To co widziałem zbierałem latami Wszystkie te kurwy co brata zgrywały Przez wszystkie te lata za ramie trzymały Ile jest raperów o szczerości przysięgają I prawie o wszystko głowę obciąć sobie dają Nic Ci nie pomogą te charakterne rapy Choć byś umył zęby fałszem jebie Ci z japy Frajerstwo gonią charakterne ekipy I chociaż wiedzą o tym nagrywają z nimi klipy W swoich kawałkach zasadami pouczają Po co ich słuchać skoro oni ich nie mają Bardzo często oszukują się rodzice Pokładają w dzieciach niespełnione ambicje Na sali sądowej sprawiedliwość fałszem śmierdzi Adwokaci diabła zwolennicy śmierci Matkę by sprzedali za każde pieniądze I zabij mnie jeśli teraz błądzę I zabij mnie jeśli teraz błądzę