Bezczel - ADHD lyrics

Published

0 132 0

Bezczel - ADHD lyrics

To dopiero początek, przygotowany do startu Wersy co parzą jak wrzątek, panowie, panie bez żartów Na tyle punchy na dysku ziomek nie starczy Ci bajtów Te punche na starcie dają po pysku, te punche to starcie gigantów Postulaty dla kumatych rapy A. D. H. D Pizgam po swojemu, na schematy kładę lachę Obłudy nie znoszę, Wam przynoszę z bitem treść Na lewym przedramieniu z dumą noszę liter sześć F. do A. do B. do U. do Ł. do A Bezczelini aka dumny reprezentant B. S. T. O. K To ten styl co innowierców ponawraca szybko Jego podwójne rymy tu mają jebnięcie jak w ringu bracia Kliczko To ciężka waga, progressive bragga, bragga agresji Krwawa trwa saga, bragga huragan na sagan leci Tornada zakłada powaga, uwaga nie dla dzieci Gdy wpadam do majka dopadam ogarniam bałagan i gadam do rzeczy [Refren 2x] Czujesz tą moc, ten vibe, pierdolnięcie? F. do A. do B. do U. do Ł. do A., Solo Bezczel ! Przez całą noc ten majk pod napięciem Wznieście ręce w powietrze ( Solo Bezczel ! ) Jeśli rap to sporty walki to uprawiam braggę kravmagę Nie klęczę, nie jęczę jak suka do pałki co pełza i błaga o radę A na koncercie na pełnej kurwie jadę ze składem A na Hip-Hop Kemp Giżycko nie chcą nas tu brać pod uwagę Wykładam kawę na ławę ziomek i to nie ściema że boją się, że damy taki ogień, że spłonie im scena Jak widziałeś mnie na koncertowych maratonach Wiesz, że wbijam na scenę jak w pole karne Maradona Odkąd rzuciłem chlanie progres murowany, przybite że za tym flow kolejki walą drzwiami, oknami, sufitem Jak jesteś wporzo siadaj do stołu z nami, polane Jak jesteś fałszywą kurwą to się nie znamy na amen Między nami panie, jestem rapu asem w rękawie Z hipokrytami się w odpowiednim czasie rozprawię Oto nadzieja polskiego rapu do licha co bądź A ponoć nadzieja umiera ostatnia to znaczy, że hip-hop oddycha wciąż [Refren 2x] Stopa, werbel, bas plus te wersy masz Bezczel w jeszcze lepszej tłustej wersji, sprawdź Zrób napad na sklep, idź weź to wreszcie zrób Czy kup to sprawdź i weź to w mieście puść Nie jestem tym chujem co konfabuluje rapem Hejter się pruje, onanizuje się z chujem w łapie Na scenie mam staż nie długi za robię ziom hajs Sercem w podziemiu jak Red Light, Buggy i Shaun Price Kiedy wbijam się na bit, możesz być pewny to benger Ty możesz tego nie trawić, bo ten rap to pełen perwers Nie chcą moich zwrotek szuje, ja rozkminię to w mig Bo kiedy ja rapuje po mnie nie powinien już nikt Hejtów siostry brandzlują się przy tym ogórkiem na kuca Oni walą konia potem przez dziurkę od klucza Jestem jak słońce po burzy, nadziei iskra A Ty zobacz ziomek co się tu kurwa dzieje, gdy uczeń przerasta mistrza [Refren 2x]