Bedoes - 04. ZEGAREK lyrics

Published

0 109 0

Bedoes - 04. ZEGAREK lyrics

[Intro] Ooo... Ooo... 2013, Freshville, Ooo... Szczęśliwi... kuurwa, jeszcze raz... [Verse 1] Szczęśliwi czasu nie liczą mimo to noszę zegarek Louis Vuitton - gimby krzyczą, że jarają się Guralem I mam tutaj kwit, on daję hip hop - mi dziś da power Jebiesz kałem, dalej gram jak grałem - typie Amen (Oooo...) Robię mszę - czarną jak ja Mówisz swag - mówię najs Pojebiesz mnie? To jeb mój hajs (?) Problem? Bang! To leci tak Już od miesiąca ma wpierdol, drugi od dwóch tygodni Typy przed kompami siedzą, co drugi chce mi grozić Oni są prości, biust ich lasek prostokątny, chcą Łamać mi kości a nie dadzą rady podbić nawet Zapraszam ich na kawę i wywożę w las Mimo, że to nie Dubaj to mamy to niezły haj Na twojej dzielni jest tylko średni gra** Ty krzyczysz '' Help me '' jak po nim, nie możesz wstać Stawiają na mnie kreski, bo mam piętnaście lat Co trzeci niebezpieczny, chciałby mieć tyle co ja W tej tutaj kwestii mogę się wypowiedzieć tak - nie wkurwiaj bestii bo bestia może się okazać zła Po chuj chcesz kręcić? Jak Cię tu kręci hajs I tak jesteś chętny, by słuchać sterty kłamstw Nie skumasz wierz mi kwestii o czym jest ten track Bo jebałem się na tym sześć lat (kto?) #grafoman [Hook x2] Lepiej się schowaj ziomek, schowaj młodszego brata To jest tak popierdolone jak - śmierć 2Pac'a Wpierdolę comeback, na cover jak na HOWWA Tede Zawińmy jakąś dziołchę i połknie na koniec s**mę