Bedoes - Jim Beam lyrics

Published

0 107 0

Bedoes - Jim Beam lyrics

Pozdro Maciej, wracaj do zdrowia mordo, czekamy na Ciebie Flex [Verse 1: White n***a] Ja pierdolę, przez dziury do celu Bądź przeciwko, stawiało mi tu mury już wielu Jestem z innej planety, jestem dziwny - no czemu? Bo lubię alkohol, rock and roll i fury z muzeum? Szacunek u mnie tu budzi niewielu Znowu muszę robić hajs, robić track i nie śpię Znowu budzi mnie geniusz Czasem mam wrażenie, że próbuję go sam zabić, czy zapić? No pięknie Coś mną trzęsie, bejbe Ciągle typie patrze se na ręce, jak nieufny szef Dawaj ziomek, dalej tu nie lubmy się, dzień mnie przytłacza, czuję jakbym miał pusty łeb Rozsądek dogadał coś na temat "róbmy cash", "róbmy gang" Niezła rada, ale kurwa gdzie w tym cel? To jak z dupą wcześniej, z tym prześpię się Z nią prześpię się To życie jest jak cel, cały ten czas pod górkę Życie jest jak cel, cały ten czas po sukces A to wszystko po to, by mieć za co wznieść na przyszłość Czas przywódcę ogarnąć i skuć się Ja mam większe plany niż Ty, proszę tylko żeby być dzisiaj najebanym Jesteśmy z innej planety, każdy mój ziom jest wyalienowany Jebać to, jeśli cokolwiek złego o nas myślałeś ziom Kwit to środek, nic więcej bwoy, dlatego ciągle i czynnie wydaję go Jebać to, to właśnie ja - chudy, dorosły gość, co ma w dupie te propsy, ziom Lubię się napić, ale to nie jedyny ciemny ton Nie mów mi raper, sory, dragi mi za mocno weszły, ziom [Hook] Na wieczór siadam tu i nie wymagam już Dopóki w szklanie lód i w butli Jim Beam Ze mnie prosty typ, tworzę swój świat Świat jest jak mój język i jestem mocny w tym Gdzie jest mój hajs, hajs, hajs? Gdzie jest mój rap, rap, rap? Gdzie jest to wszystko, co należy do mnie tak? Dopóki gadam tak, to mój największy skarb Jeżeli zwątpię w to, będę sam [Verse 2: Bedoes] Będę sam jeśli zwątpię, dlatego nie mogę Z bloków wyjeżdżam w Polskę i uderzam w hotel Pośmieją się z talerzy, jak wykupię Spodek I zrobię taką forsę, że nie będziesz wiedział czy podejść Nic mnie poprawi mi nastroju, jak zimny drink Dupy o mnie mówią "dziwny typ" Ja chcę mieć tylko fajny dom i trzy windy w nim, wokół Cin&Cin I bez winy żyć, i bez spin żyć Nienawidzę, kiedy pisze typ mi, że to fałszywe linijki Ja, ona i Jim Beam - to mój trójkąt bermudzki, dzisiaj mam zamiar być w nim Raperom zimny prysznic dam, to jedyna świeżość jaką kiedykolwiek wniosą Jak mój ziomek Ralph, cenię się drogo, dlatego nie gadam z Tobą Mój ziomek za pięć dych opchnie Ci odlot, moja gwardia ma polot Co się krzywisz jak kondor? Nigdzie nie zajdą ci co tylko sporo pierdolą I szukam sam siebie, kiedy w butli Jim Beam Dzisiejszej nocy żaden z nas nie przetrwa niewinny [Hook] Na wieczór siadam tu i nie wymagam już Dopóki w szklanie lód i w butli Jim Beam Ze mnie prosty typ, tworzę swój świat Świat jest jak mój język i jestem mocny w tym Gdzie jest mój hajs, hajs, hajs? Gdzie jest mój rap, rap, rap? Gdzie jest to wszystko, co należy do mnie tak? Dopóki gadam tak, to mój największy skarb Jeżeli zwątpię w to, będę sam [Verse 3: White n***a] Stary, weź przestań pierdolić Bo każdy z tych typów pozjadał te wszystkie rozumy jak zombie Koniec ponury jak Norwid, a ja? Chcę mieć te dupy jak Kombi A wypada na to, że znowu piję z diabłem A przecież ja tu tylko na chwilę wpadłem Przełykam ten napój, ostry jak sztylet w gardle Dlatego przepraszam najbardziej Dokarmiam swą karmę na marne I w sumie chcę zostać na zawsze Jak nie pyknie mi to, to co mam robić? Ja umiem tylko to Mówić to co mi do głowy przyszło, ziom Zarzekam się, że chcę zrobić to wszystko, co należy do mnie Jestem tym typem bez maniery w ogóle [Hook] Na wieczór siadam tu i nie wymagam już Dopóki w szklanie lód i w butli Jim Beam Ze mnie prosty typ, tworzę swój świat Świat jest jak mój język i jestem mocny w tym Gdzie jest mój hajs, hajs, hajs? Gdzie jest mój rap, rap, rap? Gdzie jest to wszystko, co należy do mnie tak? Dopóki gadam tak, to mój największy skarb Jeżeli zwątpię w to, będę sam