Bednarek - Zbyt Szybko lyrics

Published

0 95 0

Bednarek - Zbyt Szybko lyrics

[Zwrotka 1: Pork Pores Porkinson] Już wtedy miałem jedną wadę,wszystko chciałem szybko mieć... Nosiłem brata ubranie i to nie był hip-hop brand... Potem szedłem jak skazaniec z bólem do swego przedszkola Miałem tam pierwszą rozróbę! Walczyłem jak de la Hoya! Dalej była podstawówka, pierwsza przyjaźń, pierwsza lufka Pierwsza wódka, zarobiona pierwsza stówka na podróbkach Pierwsze kłaki na podbródkach no i bitwy na zielonym Pierwszy koleżeński układ, pierwsze cycki - żono sorry! W średniej mierny z matmy miałem, ale pionę z używek Pionę w kieszeni miałem, intratny interes co chwilę Odmienny Stan Świadomości już wtedy choć nie wierzyłem Rzuciłem wiele dla rap gry - Ugly Boy miał flow i sk**e! Za szybko nie było obce mi, nie mieszaj z octem krwi To te manowce,opcje, ich emocje płynęły poprzez dni Mocne sny, nocne gry. W konsekwencji sztuka wyboru Dla tego kto szuka kolorów w tym świecie hormonów Pieniędzy, szarego betonu! Dlatego nie powie Ci co dobre jest, co złe na dziś Bo nie znasz gry jeśli nie zagrasz w nią - selavi! Spełniaj sny lub zgiń! Choć wiele z tamtych dni Już mi dawno uleciało, dziś puszczam tą gałąź Lecz to mnie ukształtowało! TAO! [Refren: Kamil Bednarek x2] A ja nie byłem małym chłopcem, jestem nadal nim! Dzieciaka z dawnych lat ukryłem w głębi swojej krwi Mam w sobie siłę tamtych wspomnień, co dzień nowe drzwi! Trzeci Wymiar i Bednarek, mówią Ci.. [Zwrotka 2: Szad] No to czerwona?! A może niebieska piksa Neo?! Się zaczęło! Mi zajęło niewiele czasu, zderzenie tu, z tą litosferą... Zabraniał Anioł... Namawiał demon... Nie chciałem, wyjść na zero! Mimo, że skrzydła gięło! Mi dał przelot, który był alchemią... Od małolata, uwierz synu byłem typem specyficznym Budziłem stres rówieśników jak gabinet dentystyczny Bywałem nie bezkrytyczny. Bardziej męskie... nie z tych ślicznych Ile miałem z bagnem stycznych doszłyby do entych liczby Zamiast kurde by sportowcem byłem bardziej wywrotowcem Uprawiałem dilo towcem... szybko nie było mi to obce Jak taranowanie drogi łokciem, stanie w kropce, sranie w kolce Trwanie w orce za pieniądz, czasem pot ciekł! Były tu jumy, iskrzyły pioruny i tu załapałem jak się pali gumy... I były albumy... I przyszły tabuny, jak wyszły albumy! I były saloony i były speluny... I były zadymy i były zadumy! Były perfumy i były melony, jak u Yokozuny i foto zoomy... Dziwny umysł... [Refren] [Zwrotka 3: Nullizmatyk] Jak byłem małym chłopcem szybko nie było obce Łaziłem z kolegami a nie za rękę z ojcem Przed problemami ślizgałem się jak bobslej A starsza pani powiedziała mi że szybko dorosłem Mijały lata mijały dni, szybko pojawił się cannabis Z chłopakami z parafii robiliśmy w mózgu graffiti Bez hamulców pili my, palili, czynili low gravity Co prę dni mili moi byłem myślami w Ilinois By poczuć parkiet z najlepszej ligi boisk Chciałem być wielki, byłem jak Mini Morris Nie chce Chicago, obstawcie mną Detroit W genach nie przekazano przecież ambicji po nic! Boy! Szybko skumałem wzór, w porażki wbijam chuj Co nie zabija wzmacnia, browar spijam swój Pędzę przez życia tour, odegrać najważniejszą z ról Chuj czy jako żebrak, czy król, zawsze przy swoim stój! [Refren] [Zwrotka 4: Kamil Bednarek] Mentalnie zmobilizowani wspomnieniami nadajemy tymi samymi falami Dniami nocami wypełniamy z ziomami nutami kraj! Adrenalina w żyłach ten klimat utrzyma, muzyka wzmacnia jak witamina Piękna chwila, endorfina Trzeci Wymiar jak lawina! Nikt nie ucieknie i nie zatrzyma, zamyka się paszcza rekina Zostawiamy cię w dobrych rozkminach. Wrzuć ma luz i wspominaj! Każdą z chwil, uciekaj stąd, czy to był sukces czy to był błąd MaccaBraa wbija na ten beat tak jak Junior Gong! Nagle Boom wokół mnie zrobił się szum zobaczył mnie ludzi tłum! Z automatu na straty przez małolaty spisali mnie tu! Nie zapominam jaka siła we mnie drzemie kiedy rozwijam talent Mam miłość do muzyki mam Was, czyli mam wiarę! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]