Bartosz Miszczyk - Śpiew Syren lyrics

Published

0 114 0

Bartosz Miszczyk - Śpiew Syren lyrics

[Produkcja: Szur] [Intro: Szad Akrobata & Roma] Gonie papierki na wietrze Gonisz papierki na wietrze Przecież ty znasz mnie najlepiej [Zwrotka 1: Szad Akrobata] Wiem o czym myślisz, kiedy oczy zamykasz, zanim zasypiasz I gdy przed wyjściem, przy lustrze robisz makijaż Gdy w korytarzu znikasz i mijasz sąsiada w powietrzu Dior, Davidoff, Kors, Gucci, Saab, Beyance Wiem, że satysfakcji nie da Ci dziś przyjaźń A żaden wyraz, nie powie tego jak Twój grymas Kiedyś marzyłem jak marynarz, mieć dziewczynę wszędzie Gdzie płynę, dziś został sentyment i śpiew syren Centymetr i ten tyłek, wdech, wydech i ten tyłek Jest weekend przed świtem i ten tyłek Ale tę ślinę przełykiem i gdzieś idę, gdzie byłem Wciąż mi mówią – myśl o sobie! To już nie ten szczyp spod okien Bliskość kobiet, iskra – ogień, bo też mam to świństwo w głowie Ja i Ty jak Flinstonowie i co potem? Śpiew Syren, czy śmiech z synem? Śmiech przy Niej, czy śpiew Syren?! [Refren: Szad Akrobata] Gonisz papierki na wietrze, gdy mijają Ci najlepsze dni Nie przecz mi. Milady.. nie przecz mi Dziś jest jeden z nich, a Ty zamieniasz wnętrze, w ten skrzep krwi Dziś jest jeden z nich! [Zwrotka 2: Szad Akrobata] Zastanawia mnie, czy widzisz we mnie artystę Mężczyznę, a może masz biznesplan? Na linii Twego wzroku, czuję się Audi S-line, w błysku lamp Występ trwa, nim barman wytrze blat, paruje drink ze szkła Masz na sobie miliard ozdób, instynkt ci wybrał kostium Z tym wyczuciem piarowców, laser błyska Ci na brąz ud Ty raczej nie spinasz włosów, ten uśmiech i wyraz oczu Spojrzenie, co mi da rozwód – dobrze wiem, a w szybach noc już Po koncercie w pełnym klubie, na wywiadzie zdarte gardło Z Tobą zdjęcie, gdzieś w tym tłumie, dajesz numer, mi na banknot Mam satysfakcję, bez tych złudzeń #Kamikaze nad Pearlharbor Wybacz, ale ja nie frunę za grawitację planetarną Fantazje? Piękne fantazje, s** na fazie, s**ma, lateks A po, mentol w prześcieradle, przy oknie i Nesca Latte w porcelanie Gdzieś nad ranem, pełnia wrażeń, jest jak magnez Przez kwadrans jest, i uderzasz w prawdę, jak deszcz w parapet [Refren: Roma] Nie bój się, ogon już dziś zgubiłam Na lad wychodzę, przywdziewam makijaż Sztuka kamuflażu, wiesz, trzeba jakoś wtopić się Nie bój się. Nie chcę Cię. No, płyń dalej w rejs Nie bój się. Swoją broń w torebkę chowam Dziś słucham Ciebie, jutro czytam Bułhakowa Sztuka równowagi, wiesz, trzeba jakoś wtopić się Nie bój się. Nie chcę Cię. No, płyń dalej w rejs [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]