Bartosz Miszczyk - Nie Trzeba Wiele Mi lyrics

Published

0 61 0

Bartosz Miszczyk - Nie Trzeba Wiele Mi lyrics

[Produkcja: Szur] [Zwrotka 1] Jeden z tych, który miał tak, że nie miał Wystarczy mi, co mam w kieszeniach To mój czas, do nacieszenia się, tym stanem zawieszenia Nadal tamten szczeniak, choć mam za sobą falę przemian Bez ran, nie do zaleczenia, więcej trzeba?! Stoję w masce, w chmurach gazu, nieustanie Bogu ufam Nie udaje ducha czasu, wielu daje spokój ducha Ziomku słuchaj, gdy wyrzucasz kości z rąk, widzi kostucha Szad, ich oczom ukazał się las – krzyży w odsłuchach Mam szacunek do pieniądza. Zasadzisz, pnie nowe pnącza Możesz kupić promień Słońca, tak jest, jeśli to nie żądza Pieści twe ucho, szepcząca, patrzysz na nią kontem oka Noc głęboka, ale czekasz, bo to pieniądz w todze Boga Ja nie czekam, czasu nie mam, robię rachunek sumienia Zamieniam swój stan skupienia, gra pęka, od zaludnienia Przewartościowałem tyle, że dziś słucha mnie Atena Ślę rap w kosmos, niech słuchają rapu Ziemian! Siema! Siema! [Refren] Nie trzeba zbyt wiele mi, oprócz kilku gemeli Skrawka własnej przestrzeni, ja nie muszę! Nie ten film! Na co Ci ten telebim? Na co Ci ten happening? Atmosfera herezji. Może Ty wiesz, bo ja nie wiem Mi nie trzeba zbyt wiele i ćpam życie, nie LSD Choć dla wielu nie wiem nic, wiem, że są jak szereg cyfr Nie trzeba zbyt wiele mi – trochę czystej energii Siedem dni, słyszę ich śmiech, za plecami. Śmiech przez łzy [Zwrotka 2] Wystarczy, co mam w plecaku. Może mi dlatego wraca Jak listy bez adresatów. Moje znają adresata Łap dzieciaku, magnes rapu, z poezji martwego gracza Pisanej Ci z majestatu Synaju... Ze spacerniaka moich rozkmin, biorę to, co daje los mi Kiedy im się w oczach sos tli. Odwapnia się od zazdrości układ kostny Mi nie udziela się ich fobia. Nakręca mnie każdy drobiazg To ciekawość życia, zobacz – pielęgnuję każdy objaw! Celebruję każdy obiad, a czas płynie, jak łzy z oka Świat zwariował! Postawiłem własną linię Maginota tam Nikt z Was, nie rozumie mnie tak jak przyroda Ta historia ma trzy słowa – życie – zdumiewająca przygoda Auto sprzedaż, dom popęka, a wspomnienia to potęga To, co w rękach, czy to, co w kręgach? Ja wycieram pot o rękaw Mówią mi – to krok do piekła, bo linia jest ponoć cienka Ja patrzę na kolor nieba, na kolor chleba i po to sięgam! [Refren] Nie trzeba zbyt wiele mi, oprócz kilku gemeli Skrawka własnej przestrzeni, ja nie muszę! Nie ten film! Na co Ci ten telebim? Na co Ci ten happening? Atmosfera herezji. Może Ty wiesz, bo ja nie wiem Mi nie trzeba zbyt wiele i ćpam życie, nie LSD Choć dla wielu nie wiem nic, wiem, że są jak szereg cyfr Nie trzeba zbyt wiele mi – trochę czystej energii Siedem dni, słyszę ich śmiech, za plecami. Śmiech przez łzy [DJ Qmak] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]