Bałagany Na Bani - Nie mam z tym problemu lyrics

Published

0 126 0

Bałagany Na Bani - Nie mam z tym problemu lyrics

[Verse 1: Wredny] Chce mi się jebać, kurwa, arbuzy są mniejsze niż moje jajka, co to I to do tego stopnia, że wchodząc przez usta zrobię Ci dziury w głowie jak alkohol Chyba pierwszy raz jestem na jakieś mięso wczuty Jak szybko nie przyjdzie lepszy czas to jak Pietras będę wołał "GDZIE SĄ DUPY?!" Chcesz wiedzieć dlaczego? Nie rąbałem pół roku, czaisz Pół roku, gnój opór, pała sterczy, że chuj w oku Odbija się to na wszystkim co robię, mówię, piszę, czy biorę w ręce Mam same zwrotki o dupkach i piciu, bo w życiu tak naprawdę to nie znam nic więcej W kółko to samo, podobno gadam jak baba, a baby gadają o dupie Maryni Ja jeżdżę od dupy Agaty, Martyny, Patrycji, Edyty, Natalii, Justyny, eee Moja pałka nie bierze się zaraz na wszystko na co trafi Nie martw się mordo, nie słucham żółtodziobów z koloratką #Kaczor_Duffy Typy są jak "kto wybrzydza nie rucha", robią sztukę dla sztuki #Mona_Lisa Jest to filozofia, Da Vinci też musiał mieć kogoś kto musiał konar lizać Rżnięcie głupa nie wchodzi w grę, więc w kwestii dup- pcham dobre Z twoim podejściem, ziomuś, nie ma problemu, ale z moim? Mam problem [Verse 2: Poplavitz] Normalnie mnie nie interere co kogo zaspokaja Swoich spraw mam zbyt wiele, w sumie nie mój cyrk, nie moje jaja Ale chujowo witać się z klęska jak ziom przychodzi tu z pięknością wiejską Kasjerką z Tesco, przez co, no przez to kurestwo kwestionowana jest moja orientacja Jak Pelson to chyba moja jedyna możliwa reakcja Racja, problem wraca, było przecież na Pozamiatane Problem wraca jak kolacja u grup zaniedbanych panien Ten temat mnie uskrzydla, jak dupy w okres Always Ale wolę sam robić bydło, od robienia bydła all day Dla ok jest picie, palenie i dużych problemów nie mam w kwestii cipek Jak wielkousty murzyn, tu żyć, to znaczy widzieć kurwa To znaczy widzieć durnia co nie poruchał, co widać po ruchach I podbija do tego chujowego pudła, kurwa Zasady jak gimnazjalistka- proste Wybieraj te, za które nie będzie wstydu przed ojcem [Verse 3: Kony] Wolności potrzeba ochrony, ale sory to nie ten czas Łyse głowy z prawej strony, deszcz pod którym płonie tęcza Ja zaręczam nie fryzura zdobi człowiek, proszę skumaj to Ideowa pustyni Gobi, jeśli raper tylko broni skuna To nie tylko u nas wkurw, długi jebana post-ubecja I nie tylko u nas mur długi oddziela nas od szczęścia Co mnie Grecja, żyję tu myśląc "Boże do nas wróć" Patrząc na kaski, pały, kurwy, kłamców #Donald_Tusk Dobra, chuj, w sumie nie mam z tym problemów już I taka ze mnie konserwa, że palę sobie znowu susz Krztuś się krztuś, ale krusz, palę znów, pierwszy milion #Arek_Muś (bang bang) i znów wóda (bang bang) i znów ruda (brzdęk szkieł) i znów wóda ([?]) i znów ruda Parę stów to jeszcze nie majątek synku Kup parę drinków albo klepnij parę tyłków, żyj