Bałagany Na Bani - Jak mogłeś lyrics

Published

0 119 0

Bałagany Na Bani - Jak mogłeś lyrics

[Verse 1: Kony] Patrz, piszę scenariusz do Pamiętników z Wakacji Gdzie głupie dupy dają dupy za pakiet ćmików w akcji Sporo się słyszało, ale nie jestem mistrzem narracji K do O do N do Y, wpisz to sobie bez spacji Chciał trzymać linię jak Astiz, w pizdę pastisz Jeśli buźka, cycki to artyzm, to co się martwisz? Taki sarkastyczny opis tej co ma zdarte kolana By sobie kartel mógł poćwiczył na niej karne do rana W lodach przebija Grycana, chuć to pięta Achillesa W nocy nigdy sama, hardcore i piętna na plecach Taka piękna kobieta, a klęka do penta I pęka podnieta, gdy ręka zapętla Tylko razy na twarzy, nikt nie spyta "jak mogłaś?" Ona się smaży na plaży, łapie trypla, norma To s** league, ona się chwali prymem w tej lidze Zaraz zaśpiewa "plus i minus to jedyne co widzę" [Hook: cuts by DJ Pstyk] [Verse 2: Poplavitz] Jak w ogóle mogłeś sądzić, że mogłem w ciebie zwątpić Braci się kocha za obecność nie poglądy Smak wypitej gołdy i wypalone jointy Chwili brakuje i nikt nie jest taki mądry już Jak się spotkamy mus obgadać dobry Czas, który w pamięć mi wrósł, na trzeźwo choćby Na pewno mordy pamiętają lata grube Ale tam gdzie były sporty pozostał tylko jubel Tudzież praca o furę, znów się rozchodzi które komu Długi kto ma spłacać, po czym kaca i w ogóle Że on z emigracji wraca, trzeba zachlać nasze bóle Koniec świata, ktoś się zdradza, cena krzaka znowu w górę, czujesz Pierdolę pościg tych dorosłych, między domem a biurem nie zauważam nawet wiosny Kolejne koszty, płoną kolejne mosty Też myślę o przyszłości, a wciąż o teraźniejszości chcę [Hook] [Verse 3: Tommy] Jak możesz te bomby, kurwa, wylewać za kołnierz Bałagany ciągle, słuchaj, coś ci przypomnę Na sadach, w kubkach raczej nie jest Jack Daniels To nie przeszkadza, Bałagan wjedzie ci na banię Jak będziesz w stanie, to after też jest w planie Kielich podnoś, na 40% stracisz godność Złość? Powiedz po chuj ta agresja Refleksja jest jedna i ją teraz zapamiętaj Kondycją picia prześcigniemy ruskich Ze szklanką wódki tak jak z szablą Skrzetuski Na urwanym blant jest grany, znaczy relaks Mamy plany żyć jak CJ w San Andreas Rozumiesz, brat? Tak biegnie dzień za dniem Wiem, że szybciej niż kanar w ZTM I teraz prosto z mostu, bez oklasków Po prostu po pijaku my nabieramy blasku [Hook]