B.O.K. - Sam jak palec lyrics

Published

0 102 0

B.O.K. - Sam jak palec lyrics

[Verse 1] Jestem tu przypadkiem, nic nie jest przypadkowe Biorę swój los, który przypadł mi, bierz swój, który przypadł tobie Wszystko jest jakby nie tak, wiem Ale linia życia nie może być prosta – jak na EKG Rozsiądź się wygodnie – rusza rollercoaster Jaka góra, jaki dół? To pochodne spojrzeń Konflikty pokoleń, zderzenia subkultur Wszyscy wczuci w swoje, pandemia półgłówków Jaka logika? Każdy woli mieć ciasną lecz własną Nie zniesie innych dopóki mu nie przytakną Co cię boli brat? Czujesz, że twój świat runie jak z kart Bo ktoś pierdoli świat w twoich oczach – nazwij to demokracją Kto sam nie ma siły tu, ten potrzebuje stada Kto sam tu byłby nikim, cóż, ten potrzebuje pana Ja panuję nad sobą, ty tytułuj mnie królem Myślisz: „To tanie bragga”, bez kitu, nie rozumiesz? [Hook] x2 Gdzie jest twoje państwo? Jestem swoim państwem Gdzie jest twoje miasto? Jestem swoim miastem Gdzie jest twój król? Jestem swoim królem Ty jesteś sam jak palec - środkowy ponad tłumem [Verse 2] Ty nie porównuj się do mnie, ani na odwrót, to bez sensu Każde indywidualne życie jest bez precedensu Nie chcę konsensusu, mam swoje wolne weto Próbuję dotrzeć do ich uszu, znów pierdolnę w beton Co mi robi? To nic mi nie robi, ziom Ludzka głupota jest jak krowa – co sprytniejszy tutaj doi ją Ja zrobię co innego, mój znak zodiaku to Byk Zapłodnię ją, wejdę na nią tak jak wchodzę na bit Nie biorę poważnie słów: „Tak już jest” Mówią, żebym się pogodził, a ja mówię: „W chuj nie” W tej machinie tkwię jak ty, mocą przypadków Tryby orzekają, rozkazują, ja przypuszczam, że to żart, cóż Robię to na serio, zrobię to poważnie Ty masz rzeczywistość, ja ją plus wyobraźnię Mogę zrobić wszystko, kto miałby mi zabronić? Dynamit pod żebrami, pozytywny terroryzm [Hook] x2