AZ Beats - Obsesja lyrics

Published

0 100 0

AZ Beats - Obsesja lyrics

[Zwrotka 1] Pisanie nocami, chyba lepiej, żeby mi się to znudziło ale w sumie jak nie to pech Do góry nogami mam to życie obrócone ale nie przejdę bez echa jak nietoperz Każdy ponoć ładuje w te numery prawdę, a co jak to tylko pozory; Farmakon Ale co ja tam wiem, mam tylko na karku oczko i widzę za plecami spory peleton Lepiej nie rapuj, tylko kmiń flotę A ja lecę na zabój, mów mi Dean Potter Floty nie naruchał impotent A serwuje mi głupoty, mówię im potem Brudne myśli, wyprane mózgi Serwują pyszni wytrawne bluzgi Nie wiem po co wchodzę w to bagno na pętlach Coś tu chyba prowadzi na dno - obsesja? Pieprzyć ich, to niezdrowe, zawracają dupę jak zatrucie pokarmowe Jak ziomy, z którymi chlać możesz, a jak czekasz na pomocną dłoń to dają nogę? Ja wybieram flow i znowu jaram się tym, że to płynie Szukam papy, bo nie wpada mi ten żeton za linie Odgryzę się tu, bo mam w rapie kłąb asów Przede mną nie ma jak uciec; ząb czasu Dostają prawo głosu ale wcale nie pomaga tu im presja Za to mi pomaga impresja, zachodzi tutaj taka mała inwersja Dlatego dotyka ich klęska, zaliczają zgony jak na imprezkach Nie lekceważ tego to nie infekcja, nie pomoże sama iniekcja Życie czasem rozpieszcza - dupa, fura i willa nowa Przez gardło Ci to nie przejdzie, a co jak skończysz jak Vilanova [Refren] Stawiasz na mnie krzyżyk? Daj za to hajs i głowę Oszczędzę ją, żeby patrzeć jak plujesz sobie w brodę Siedzę w tym po uszy, rozpycham się łokciami Rapery zjem na was zęby; kanibalizm, kanibalizm, kanibalizm Rapery zjem na was zęby; kanibalizm, kanibalizm, kanibalizm Rapery zjem na was zęby; kanibalizm Stawiasz na mnie krzyżyk? Daj za to hajs i głowę Oszczędzę ją, żeby patrzeć jak plujesz sobie w brodę Stawiasz na mnie krzyżyk? Daj za to hajs i głowę Oszczędzę ją, żeby patrzeć jak plujesz sobie w brodę To moja obsesja, to moja obsesja Znowu napiszę, bo typie to moja obsesja To moja obsesja, to moja obsesja Znowu napiszę, bo typie to moja obsesja [Zwrotka 2] To ten szczyl łapiesz, mam dryg, pasję Mam styl w rapie, szyk, klasę Moje sk**e na nagrody są łase Ale kładę sobie tu na mody krzyk lachę Obczaj sobie linie, jak to w głowie mąci A kto wyłowi mnie poczuje się jak Monchi Robię co chcę pachołki Kupię widownie, nie piątki Masowo ściągają z zachodu, koszą hajs na tym ale czas tego syfu minie Nie kupię tego, mam trzeźwą rozkminę, chociaż historie sprawdziłem po vinie Sk** wyjdzie na jaw, bo już ma ciasno Ja wyjdę na Jaw, bo to moje miasto