Ayon - Wczoraj jak dziś lyrics

Published

0 221 0

Ayon - Wczoraj jak dziś lyrics

[Zwrotka 1: Lukasyno] Pamiętam jako dziecko siadałem do kolacji Zamiast jeść, nadawałem kształty chmurom Uciekałem do krainy wyobraźni W magnetofonie z taśmy mury runą Wieczorem odpalałem wkład długopisu I patrzyłem jak płonące krople lecą w dół Z czwartego piętra po parter Miałem swój kolorowy świat, ten świat był tylko mój Na schodowej klatce graliśmy w karty Zbiegając, pukaliśmy do drzwi Przed lekcjami - "Krwawy Sport" na video Każdy był Bruce Lee, plac naszym Shaolin Latem na osiedlu beton parzył w stopy Marzyłem by wyrwać się stąd w siną dal Poobijane nogi, łokcie i głowy Nasz ulubiony film "Czterech twardych jak stal" Tam, gdzie teraz stoją nowe bloki Kiedyś było boisko, na nim piach, piłka w grze Po podwórku latało się do ciemnej nocy I nie raz zabierałem na ubraniu krew Rowery bez zderzaków - jak motocrossy Banda, wiatr we włosach, z górki skok Sięga ledwo do drugiego pietra Kiedyś wydawała się być wysoka niczym blok [Zwrotka 2: Juras] Chłopięcy świat, dziecięcy świat Nie potrzebowałem mieć pieniędzy by fajnie spędzić czas Z dachu garaży, za to na piach Śmiech na twarzach gówniarzy, obcy nam strach Każdy z nas lubił całe dnie siedzieć na drzewie Robiliśmy strzały z gwoździ, dzieciak Strzeliliśmy z łuku do siebie Aż gruby przyleciał z ojcem i strzałą w plecach Po lekcjach, w kąt plecak Na osiedlach grasowali mali wojownicy Znowu się pali saletra Proch i benzyna to zestaw. Mali pirotechnicy Zimą chodziliśmy na salony Pograć we Flipery i Mortal Kombat Na żyłkę przywiązywaliśmy żetony I cały dzień graliśmy za darmo, morda W czerwcu, gdy kończy się szkoła Na boisku wielka fiesta, moc atrakcji Tłukliśmy wszystkie szyby w oknach I tak świętowaliśmy rozpoczęcie wakacji Kochaliśmy teatr, z dachu vis-à-vis Podglądaliśmy w garderobie nagie aktorki W tamtych czasach dziewczyny jeszcze nie goliły cip Mówiliśmy wtedy, że idziemy na trójkąty [Refren: ] (x4) Za każdym razem, kiedy patrzę w tył Nie myślę o tym, kim bym dzisiaj był Bo wczoraj to dziś, jutro to dziś Jest tylko tu i teraz [Zwrotka 3: Lukasyno] A pamiętasz jak kroiliśmy butelki? Zdawaliśmy je w tej samej kasie Hajs podzielony na fajki, słodycze Kawalerysjka - otwarty basen Z automatu dzwoniło się na stół Kasetki w łup, na handel żetony Kumple - ministranci podbierali z tacy Szmal i kupowali nam wszystkim lody Po WF-ie pooglądaliśmy dziewczyny w szatni Obok przez wentylacyjną kratkę Niezła podjarka dopóki razem Z tą kratkę w rękach na glebę nie spadłem W sezonie wbitka na działki rurą Przez Białkę po świeże owoce Każdy w kieszeni miał harcerską finkę Scyzoryk i kozacką procę Lubiliśmy ogień, jeden z kolegów Na tyle, że chciał zostać strażakiem Co weekend podpalał śmietnik Do dzisiaj jest mu z prawem na bakier W tych czasach nie było MMA, muay-thai A starsi koledzy ćwiczyli zapasy Na osiedlach też lała się krew I nie groziły za to nawet zawiasy [Zwrotka 4: Zeus] Nigdy nie byłem gangsterem, nie Nie nadawałem się na dealera Ukradłem w życiu może z jeden cukierek Jako dzieciak i głupio było mi jak cholera Te osiedla rozjechały mi mózg na miazgę Sporo ludzi jest tu pustych jak bak Bez benzyny, ale puść ich crash test Sprężyliby się byle czuć adrenalinę Każdy tu pcha się na minę Za klub to się tu nawet zabije Masz chwilę? Cofnij się ze mną Niech kolory zbledną Jest jakiś '96 Kumple z klasy, pełen wkręt Mecz, race, szaliki, derby Ja sam szukam akceptacji bez przerwy Chyba przez chwilę chcę być jak oni Skoro tyle lat się o tym się pierdoli Może coś w tym jest, będzie fajne Szybko dochodzi do mnie, że to nie dla mnie Parę lat później znów mnie ciągnie W mańkę, której nie chce mama Nowi kumple czasem forsę mają Czasem przesłuchania Na melanżach pijemy wódę Z mety z gwinta jak wodę Taka nasza pojebana zajawka Pizda nie wie co to pizda pod okiem Niech płonie wszystko wokół Kamil hula, styl zero Matura w proszku, tagi Kaligula, Rzym, Nero Wiele razy w życiu coś mnie Wyciągnęło cudem z dołka Nie widziałem cudu w życiu Smak miało dla mnie jak popiołka Ale mimo tych turbulencji Ten gówniarz dotarł tu dziś Teraz wybierz ty z tłumu MCs Kto ma te historie Ci nawinąć pod bit To nasz przeszłość Pamiętam jak wczorajszy dzień (Jak wczorajszy dzień Jak wczorajszy dzień) To co odeszło Już nigdy nie powtórzy się (Nigdy nie powtórzy się Nigdy nie powtórzy się) Ten chłopiec miał swój wieli sen (Wielki sen) Otóż, pewnego razu wyśnił mnie (wyśnił mnie) Otwórz swe oczy chłopcze, teraz wiesz (Chłopcze, teraz wiesz) Jesteś mężczyzną I możesz mieć co chcesz [Refren: ] (x4) Za każdym razem, kiedy patrzę w tył Nie myślę o tym, kim bym dzisiaj był Bo wczoraj to dziś, jutro to dziś Jest tylko tu i teraz [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]