Antologia Polskiego Rapu - Sokół i Marysia Starosta - Wyblakłe Myśli lyrics

Published

0 107 0

Antologia Polskiego Rapu - Sokół i Marysia Starosta - Wyblakłe Myśli lyrics

Tak, to było nocą, on miał Torsiony z bazaru, a ona plastikowe perły od Bułgarów. Fakt, miał dobre oko, kamieniem co z trotuaru wypadł, rzucił go z wiślanych bulwarów. To wtedy otóż Witek, Mokotów, rozpoczął od przyjęcia tym kamieniem w łeb, pasmo kłopotów. Witek koszulę miał jak pan, jak dziś pamiętam, połysk z epoki Gierka, właściwie nie wymięta. Padł, a mały gnom, Brzydki Kazek, szybko mu zdjął koszulę tą i przetańczył z Lidką. Parkiety wszystkich melin mu nieobce były. Poróżnił się, wyjechał z dyni i usunął tryby. Jak w mordę strzelił, było to w dziewięćdziesiątym, miałem trzynaście lat, pod trzynastką mieszkał Chrobry, okna miał od południa, no i ten plakat wyblakły do połowy, resztę zasłaniała szafa... Dominika Węcławek: To pierwszy singiel z drugiego wspólnego albumu Sokoła i Marysi Starosty. Mocny strzał, celny jak ten kamień, co z trotuaru podniósł go jeden z bohaterów opowieści. Bo „Wyblakłe myśli” to taka miejska gawęda, mroczna i niewesoła. W takich utworach zresztą Sokół wypadał zawsze najlepiej, ma bowiem smykałkę do wyrazistych obrazków z życia mieszkańców ciemnej strony miasta. Rzezimieszki, dziewczyny o nie najlepszej reputacji, porachunki, popijawy, specyficznie dobierana fraza, zgodnie z regułami żulerskiej narracji, gdzie język potoczny miesza się z wyszukanymi terminami, często użytymi celowo w sposób nie do końca adekwatny (np. „kop na lico prolongował w Witku przerwę”). Raper jest tu w swoim żywiole. Opowieść jest trudna, zawikłana, wątki się przeplatają an*logicznie do losów bohaterów funkcjonujących pozornie daleko od siebie. I chociaż cała historia ukazująca wyraziście gorsze aspekty człowieczeństwa zbudowana jest z wykorzystaniem antynomii między szorstkim, brutalnym Sokołem, a delikatną, słodką Marysią, to świeży element w postaci podkładu muzycznego czyni ten numer innym niż wcześniejsze dokonania duetu. „Wyblakłym myślom” towarzyszy wyjątkowo ascetyczny akompaniament. Przez większość trwania utworu nie mamy do czynienia z klasycznym hiphopowym beatem. W uszy rzuca się ambient, plamy dźwiękowe i elektronicznie generowane odgłosy, rytm wyznaczają pulsujące fale przeciągniętych dźwięków. Punktem kulminacyjnym jest wybuchający ze zdwojoną mocą breakbeat wzbogacony o skrecze.