Anna Karwan - Trzy Korony lyrics

Published

0 138 0

Anna Karwan - Trzy Korony lyrics

[Zwrotka 1: Sobota] Pierwsza korona - serce, umysłu stan To najważniejsze, do walki stań A kiedy nie bije Ci w piersi Poddasz się pierwszy, choćbyś był najsilniejszy Wbijam w tytuły, bo gdy spada Ci z głowy Ty wciąż z głową do góry, odebrać ją gotowy Wstajesz na nogi, twardo dalej kroczysz Z drogi nie zboczysz, choćbyś krwią broczył Tą broń oczyść, z wszelkiego strachu Twój bój stoczysz, choćbyś miał iść do piachu To nie partia szachów, nie zbiją Cię jak piona Z tym sercem, wiem, trudności pokonasz Z tym sercem też w innych sercach zamieszkasz Kibicuję i chcę iść po Twoich ścieżkach Z tym sercem, wiesz, jesteś w moich wierszach W te wersy więc wkładam kawał serca [Refren: Ania Karwan] A co tam ból? A co tam strach? Pokonać siebie samego I nie dać się, i walczyć tak, do upadłego I nawet jak plan runie, gdy przeciwnik zada mocny cios Masz dalej serce, a w nim siłę, w rękach swój los [Zwrotka 2: Bonson] Druga korona to wiara, i gdy przyjdzie moment, wkładasz ją Nagle jakby każdy tu zebrany zadał z Tobą cios I patrzysz wrogom w oczy, wzrok pali ich jak "Dawaj, chodź" Bo nie ma już odwrotu, wyjdzie jeden, właśnie zabrzmiał gong Braci masz za sobą, każdy tam dał słowo Stać za swoim, nawet kiedy inni Was zawiodą Słabsi, po pierwszych strzałach drugi raz się zastanowią Wiara nie pozwoli upaść, Ty będziesz stać jak kolos Dziś tu nikt nie wierzy bardziej niż Ty i tak trzymaj Bo ilu było takich co wątpliwość zabiła Światła gasną, ludzie milkną, to jest właśnie ta chwila Kiedy sam sobie musisz pokazać, że masz sk**a Dawaj! Nikt Ci tego nie dał, więc już zabrać nikt nie zdoła Bo jesteś pewien swych przekonań Sytuacja zbyt nerwowa, Ty się dźwigniesz z kolan Tego się nie da wytrenować [Refren: Ania Karwan] A co tam ból? A co tam strach? Pokonać siebie samego I nie dać się, i walczyć tak, do upadłego I nawet jak plan runie, gdy przeciwnik zada mocny cios Masz dalej serce, a w nim siłę, w rękach swój los [Zwrotka 3: Bilon] Trzecia korona - wytrwałość Siemano, Gamrot, nic nie przychodzi samo, normalo Wiesz jak trzeba się poświęcić, żeby wszystko grało Jak mało potrzeba do szczęścia, jak wiele by zostało To detale tworzą całość, co rano potu wylać trzeba galon Niech palą się wszystkie myśli negatywne Niech zniknie niepewność, niech pesymizm zamilknie Dziś jest tylko moc, petarda, to miazga Bez Adwokata Diabła na matę wjeżdża wariat Palma, na tym polega bajka, ta szajba, po upadku potrafić wstać Zebrać siły i dalej się lać I grać o swoje, i brać runo złote I dać coś od siebie, wysiłku pełną dozę Tu charakter ma być majster, a jakże Upadnie wszystko co dziś przeciw Nam jest, bez barier W dążeniu do marzeń idź z fartem Z honorem zwyciężaj, wysoko trzymaj gardę Elo! Czas.. [Hook: Bonson/Kieru] Iść twardo do celu, gdzie dotrze niewielu Nie ma takiego bólu, który może złamać Cię I nie ma opcji, by odpuścić, kiedy już przelana krew Iść twardo do celu, gdzie dotrze niewielu I chociaż tchu brak, a rany nie chcą się zagoić Duma rozpiera, kiedy już postawi się na swoim [Refren: Ania Karwan] A co tam ból? A co tam strach? Pokonać siebie samego I nie dać się, i walczyć tak, do upadłego I nawet jak plan runie, gdy przeciwnik zada mocny cios Masz dalej serce, a w nim siłę, w rękach swój los [Zwrotka 4: Wini] Trzy korony, trzy stany świadomości Trzy serca rozgrzane aż do czerwoności Biją ten sam rytm, dążą do doskonałości Pot, krew i łzy, porachowane kości I nawet jeśli ktoś skradnie Ci [?], zdarza się Ty nie odpuścisz, zaciśniesz zęby, zaciśniesz pięść I ci co nie wierzyli w Ciebie, zdziwili się Ważne, że Ty wierzyłeś, masz satysfakcję więc Trwałość tu popłaca bardziej, niż z tego zysk Bo jak wycenić kontuzje i rozjebany pysk A co to ma za znaczenie, kiedy ślepi jej błysk I leży na Tobie jak ulał i mówią do Ciebie per mistrz [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]