Andruss - Pozory mylą lyrics

Published

0 84 0

Andruss - Pozory mylą lyrics

[Zwrotka 1] To przeze mnie Danzel ma na głowie te frędzle Poraziłem go prądem w jego własnej łazience Wrzuciłem mu do wanny toster, to było proste Włosy stanęły dęba, podobnie było z zarostem Zanim się wybudził, zabrałem mu całą forsę Zaskórniaki z szuflady i z tylnej kieszeni portfel I chciałem na odchodne wziąć kluczyki od porsche A tu... Rozczarowanie, koleś jeździ starym golfem Siła stereotypu każe myśleć odwrotni Europejska gwiazda, zwykle w deszczu nie moknie A tu... Zaskoczenie, musi być mu okropnie Dziury w dachu, w podłodze, nawet brak szyby w oknie Popatrz kurde! Chyba to nie ten okręt Każdy gwiazdor jest zamożny? Tylko pozornie Jestem w domu osoby, godnej z Caritasu darów Która stała się niechcący ofiarą pijaru [Refren x2] Pamiętaj zawsze, pozory mylą! Nic nie jest takie, jak myślałeś, że było I świat jest dziwniejszy, niż gdyby się przyśnił Bo nic nie jest takie, jak myślisz [Zwrotka 2] - O czym będziesz nawijał Gdy pojedziesz po wszystkich? - Kiedy skończę ze znanymi, wtedy przejdę na bliskich Ziemo, czemu żeś się znowu w solarium zatrzasnął? - Bo ja będę jak mahoń, gdy ty będziesz, jak masło - No jasną jest myśl, że i na mnie przyjdzie kolei I sam siebie pojadę, i sam sobie pozwolę Zrobić raperowi na złość, to chyba oczywiste - Mieszko wpadnę do ciebie z kanistrem - Synu, to jest benzyna, tak się pożar zaczyna Wylewam ją na podłogę, wylewam ją na naczynia Jeszcze trochę w sypialni i trochę do schowka Oblewam paliwem twój ulubiony obraz - Mieszko, gościu, ty myślisz, że ja to żartem? Nie śmiej się, bo etylina pokryła już parkiet Zaraz rzucę zapałkę i nie będzie ci śmiesznie Kurde, stop! Przecież to ja jestem Mieszkiem [Refren x2] Pamiętaj zawsze, pozory mylą! Nic nie jest takie, jak myślałeś, że było I świat jest dziwniejszy, niż gdyby się przyśnił Bo nic nie jest takie, jak myślisz [Zwrotka 3] To nie jest proces twórczy To jest proces trawienny Ja pożeram ich i trawię w trybie codziennym W departamencie szaleństwa jestem, jak naczelnik To ja wyniosłem grzejnik z chaty Moniki Olejnik W całym jej mieszkaniu to był jedyny przedmiot Ma cztery ściany i sufit, lecz nie ma okna na zewnątrz To jest bardzo dziwne, jak na poważną osobę A tak bardzo pragnąłem przejrzeć jej garderobę Rozwinąć kulki skarpetek, pozamieniać jej pary Kto wie, czy pod skarpetkami nie leżą dolary? Ale dziwnie był pusty kwadrat tej dziennikarki Myślałem, że jej podwinę chociaż trampki, lub majtki Tak liczyłem na prestiż tej dziennikarskiej bestii A w lodówce miała tylko niedopitą neste'a W końcu wziąłem, co było Wszystkiego mieć nie można Teraz czekam, aż Monika zaprosi mnie na program [Refren x2] Pamiętaj zawsze, pozory mylą! Nic nie jest takie, jak myślałeś, że było I świat jest dziwniejszy, niż gdyby się przyśnił Bo nic nie jest takie, jak myślisz [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]