[Zwrotka 1] Wciąż idę jak Gross Choć moje kroki to ciągi tych liter i strof Wychodzę jak kot, spowiadać się nocy Z opcji, wobec których tracisz wzrok Obok – "Flamandowie tańczą milcząc" światło widział tylko Bosch pośród innych Stale błąd niszczyć Prawda ma maski, ja sprawdzam ich wady Judasza na tym nie przyłapiesz za nic Spod Jeruzalem pod zasłony Vali Nie wadzi mi lament i skargi ospałych Ta kotara targa snami nadal, Arka dalej tai skarby Ja to ktoś Inny – nie ma w tym niczyjej winy, zapisz Ze wschodu samum znak czasu zza marginesu nędzy Z zachodu Saturn sam pożera swoje dzieci "Wierzymy w Boga", stąd wojna na wszystkich frontach ziemi Ja wierzę w Boga, stąd wojna pomiędzy mną a nimi Gubimy tropy, ty drogi nie ręczę Za miejsce, do którego wiedzie ten węzeł Sztylety czułe na próżne arterie Po trupach ich złudzeń do źródeł – refleks To leap of faith, stale skaczę jak Blake Akcent kładąc na tę sylabę, której jeszcze nie znacie [Ref] Ciągle śnię o ciemności w obłokach (bezdroża, bezdroża) Powiedz słowo, a ulecę stąd Znowu śnię o ciemności w obłokach (bezdroża, bezdroża) Zdradź jedno słowo, a zabiorę je dokąd chcesz [Zwrotka 2] Coś we mnie wróży jak Urim i Tummim że nie ma w tej burzy przechadzek na skróty
Szukasz owoców jak święty Augustyn My wciąż na uboczu, za wotum nieufnych Pragniesz spokoju duszy – czekaj – to kolejny unik Śpi oparta o luksusy jak powieki na liturgii Znam ich złote góry, weź uważaj aby cię posąg nie zabił W myśl dezynwoltury, z chęcią powypominam im braki Jak znowu roztoczą ci skrzydła nad głową Ja witam ich chłodno, nie oko za oko Choć znowu powiedzą, że przecież cię chronią A bronią dostępu jak „lepiej nie podchodź” I możesz się poczuć jak dziecko Gdy za ciebie wiedzą lepiej, widzą więcej Wszędzie węszą złego, bo go znają – to ich sekret Pomylić sumienie z sektą, pragnienie z lekcją Co za bezsens, coraz częściej na to lecą Głowy głodne zabezpieczeń (wiesz) Niosę diatryby jak cynik, strząsam z nich kurz o twój próg Znów sam jak pies na pustyni, zwiedzam ruiny tych dusz Gdzieś pośród aktów strzelistych, mam myśli ostre jak nóż Co rusz się chwytam ich brzytwy, zbaczając z głównych dróg [Ref] Ciągle śnię o ciemności w obłokach (bezdroża, bezdroża) Powiedz słowo, a ulecę stąd Znowu śnię o ciemności w obłokach (bezdroża, bezdroża) Zdradź jedno słowo, a zabiorę je dokąd chcesz [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]