Ja nie jestem truskulem o ulicy nie będę truł Lecz cechuje mie pewność którą usłyszysz tu Nie sram pod siebie hajsem, sram na twój hajs Marzy ci się nuvo w rari, mi domówa i balantajs Przytępiam zmysły trawką, jak na szybko walę mewę Ty walisz leki na kaszel, z browarem wyczuwam glebę Pora na świeży powiew w gimbusiarskiej hash-komorze O boże, kolejny złoty bożek, być może, jestem na torze Z którego nie zbaczam na prostej, pendolino Cebulacki hashtag goni oponentów, gran torino Jedną linijką chcą nie podkreślać, plastyka Chcą mnie krzetałtować, nauczyć manier w rapie, etyka
Każdy kolejny mixtejp oraz bardziej w temacie Każdy kolejny hejter złożony na wirtualnej macie Czujesz ten sh** jak spływa, leci do rzołądka, mefedron Dziś nie zaśniesz ciekaw co rzuci następna zwrotka, na pewno Środkowo europejski swag, kiedyś czarny w modzie Teraz czarny styl życia leżę z pizdy na podłodzę 2 łańcuchy w słuchawkach, dwa łańcuchy na szyi, fejki Truskulowi frajerzy wchodzą na nieznany ląd, blejk Błąd, scena zamarza od chłodnych powitań Scena zamarzła od słuchania o ulicy na bitach Skamieniała, dinozaury na featach