Zaczyna się noc. Wychodzisz z domu
Robisz to codziennie, nie mówisz nikomu
Dokąd idziesz, gdzie twoja droga
Tylko ty wiesz, co robić chcesz
Same problemy, w głowę już cie jebie
I już czujesz, że nie jesteś u siebie
Tak, ta ciemna ulica
Widać niewesoła jest to okolica
W oddali sklep nocny
Bywa pomocny
Zbliżasz się do niego, czujesz coś złego
Jakieś głosy z ciemnej bramy
Nie rozpoznasz. Żaden szczegół nie znany
Człowieku, dorzuć się do wina
Tych przepitych nosów nie powstrzyma
Już nic
Jak być musi tak będzie
Wiesz dobrze, że przemoc jest wszędzie
I tu się zaczyna twój pierdolony problem
Nie wiesz, co masz zrobić, gdy coś już jest
Oni są za tobą, oni są już blisko
Ale wszystko, może zmienić się
Odwróć się za siebie, swoją białą dupę
Bo później może być po tobie
W głowie, czujesz tylko jedno
Ten gość przycelował cię w samo sedno
Tej sprawy, właśnie jest to
Żeby z twojej strony nie padł ten błąd
Wielki strach, czujesz w swojej głowie
Jeśli to okażesz, to już po tobie
Osobnik, o nieznanej twarzy
Cały ten czas o majątku marzy
Twoja sprawa, co z tym wszystkim będzie
Pamiętaj, że przemoc jest wszędzie
Liczy się refleks i szybkie myślenie
Nie ma czasu na tłumaczenie
Kopnij go, zanim on zrobi to
On wykorzysta każdy twój błąd
Weźmie cię na (?) ta pierdolona szmata
Najlepszą obroną, wiesz jest atak
A ty nie stój, i nie patrz tak
Nawet gdy jesteś słabszy i sił ci brak
On jest bez mózgu, a ty go masz
Uciekaj albo kopnij go w twarz
Są tylko dwa wyjścia
Musisz wybrać jedno
Z każdym z nich łączy się wpierdol
Więc lepiej siedź w domu człowieku
Niebezpiecznie jest chodzić w tym wieku po nocy
A zwłaszcza po kolędzie
Pamiętaj, że przemoc jest wszędzie