Joł, raz raz! [Refren] Hałas, laski, które kręcą tym dziś z pasji Wiedzą dokładnie ile są warte Pokażcie kto kontroluje ten parkiet! Hałas, ziomy, co zbijają ze sobą brony Dwa palce w górę ponad głowę jakbyś chciał zestrzelić policyjny śmigłowiec! [Verse 1:] Wchodzę do lokalu, zapowiada się noc bez umiaru Bez zbędnych czarów, podchodzę do baru Opracowane wszystko w najmniejszym detalu Jak natura - to purpura i jak wóda - tylko ruda Czuję w kościach, noc będzie gruba Nie obchodzi mnie dziś nuda. Joł! A kiedy wchodzę na majk, słabi MC's przechodzą na strajk Producenci wyskakują z ratj, "ijo, ijo" i jest hype Nie rozumiem co się marszczysz, weź swoją laskę, idźcie potańczyć Moja scena, mikrofon spox, jak KRK mam wysoki lot Wuzet, nie pytaj kto to ani skąd Robię swoje i zawsze pod prąd 140 BPM'ów brat, nakurwiam aż zdrętwieje ci kark W rękawie mam jeszcze kilka kart To nie meta, to dopiero start Nie lubisz? To pocałuj mnie w zad Kiedy ja zdobywam kolejny jard Ale nie lubię kiedy sprzęt sprzęga Tak jak czystej wódy, nie lubię węgla To co lubię to czystego haze'a Żółtą żołądkową, Jacka Danielsa A ty nie krępuj się, tylko polej Póki jeszcze siedzimy przy stole
Zanim do sceny się dogramolę Oddawaj mikrofon, teraz moja kolej! [Refren] [Verse 2:] Jest już późno, to apogeum, cały klub mentalnie wrócił do liceum Jeszcze parę szotów wódki i przeniesiemy się do podstawówki Bez agresji, to nie ten lokal, chcesz tu wejść, to dowód pokaż Cynamon, pomarańcz, tequilla złota Piękna sprawa, łza cieknie z oka To jak od zmierzchu do świtu, albo nawet noc żywych trupów Panowie jak stado głodnych wilków, polowanie bez podziału łupu Dziewczęta robią się nieprzyzwoite Po kątach zasypiają mordy przepite Sprawdź się z typem, co oczy ma zamknięte i tańczy w parze z głośnikiem Joł! Kocham weekend, kocham scenę, kocham muzykę Chamski bas pod skórę się wgryza, przypadkowi przechodnie wpadają w panikę Joł! Obadaj technikę i chuj z twoim komercyjnym wynikiem Nie zagłębiam się w żadną politykę Nie mam talentu do cyfr, mam talent do liter Wuzet, klubowy lucyfer, rytm wybija mi dudniący subwoofer Mój herb - jesiotr z gryfem Smętowo, ale ruszyłem kufer A ty nie krępuj się, tylko polej Póki jeszcze siedzimy przy stole Zanim do sceny się dogramolę Oddawaj mikrofon, teraz moja kolej! [Refren]