[Verse 1: Wuzet]
Mój styl, mój stuff napierdalam tak od kilku lat
Cyk, cyk, czasu szmat w czasach hajsu, kwasów i szmat
Zatracony hajs od przyjaciół, ziomów
Byłem tam też, nie powtarzaj nikomu
Teraz szukam drogi do domu nie drogi do tronu wersy bez pardonu
Widziałem upadek niejednego crew, a razem tworzyli tak solidny mur
Tworzyli historię, poszło wszystko w chuj, wszystko za sprawą tych hajsów i dup
Aa, hajsów i dup, więc zarabiaj i ruchaj aż odpadnie Ci fiut
Poczuj ten smród, odór i brud, teraz gdzie jest Twój Bóg?
Czemu płaczesz o cud?
Serce jak lód. Obojętność, kolejny buch
Czuję senność i czuję głód. To codzienność, wytęż słuch
Poczuj pewność, jebać smut. Hity, dance flor pełen dup
Wszystkie węszą [???] chętne. Oni pierwszą lepszą i teraz
Ty wybierasz swoją truciznę. Czym się sponiewierasz
Czasami pochłania melanż. Ciężko dać po hamach nieraz
Więc nie patrz na mnie i pisz swoją historię
Może w mojej historii o Tobie wspomnę
Korzyści rzadko są obustronne
A oczekiwania tak rzadko skromne
[Verse 2: Pezet]
Im nie chodzi o Twój koncert czy set, one chcą pieniądze i seks
One są chciwe i chcą Twoje Comme des Garçons widzieć
I pić szampana i żyć i Twój pierdolony kwit liczyć
I się myśl, że Cię to nie dotyczy, one będą przy Tobie, aż zostawią cię z niczym
Wolą to zamiast stać na ulicy, będą ssać i ćpać narkotyki
Ty im płać, płać pliki, Ty im płać, płać pliki
Będą udawać grzeczne dziewczynki, tylko skąd wiedzą jak fiuta ssać?
Jak w końcu Cię kurwa złapią na dziecko, będziesz wreszcie wiedział co znaczy kurwa mać
Bladź patrzy Ci w oczy, mówi, że Cię kocha - to nieprawda
A za te pierdolone parę złotych, sprawdzisz głębokość jej gardła
Sprawa jest jej znana od dawna, a Ty lubisz to, że jest wyuzdana
I może ta Twoja łania jest ładna. Tylko czemu kurwa nie umie sklecić zdania?
Ha, a chce być znana, przecież kurwa jest sama
Więc może kup jej Nissana, zapłacisz dużo a ona jest tania
Jej zainteresowania to głównie Twój portfel i gruby lans
I nie wiem co Cię tu kurwa dziwi, skoro Ty przecież lubisz kluby, dupy i hajs