[Zwrotka 1: Włodi]
Kochanie odłóż książkę, posłuchaj co mówię
Przepraszam, że czasem ze mnie taki skurwiel
Chyba poczułaś ulgę gdy w zamku zgrzyt kluczem
Dał znać, że jestem, a mówiłem że nie wrócę
Udawałem, jestem kiepski aktor
Szorstki, prawdziwy, a ty jak respirator
Bez ciebie się duszę; nienawidzę dni
Gdy się z tobą kłócę i na poduszce
Mam tylko twojej głowy odcisk
Chore myśli, które gonią cię jak pocisk
I dwa włosy, które błyszczą się pod światło
Kurwa, nikt nie mówił nam, że będzie łatwo
Tak być razem, tak żyć razem
Ulica jest we mnie, moja przeszłość ma skazę
Odrazę mam do tego jak to się odzywa
Mój ciężki charakter teraz ciężko przegrywa
[Refren: Włodi] (x2)
Przepraszam, że czasem taki skurwiel ze mnie
Nie wiem jak, nie wiem skąd to po prostu jest we mnie
Przepraszam, że czasem ze mnie taki skurwiel
Wiem, że przeginam - teraz to rozumiem
[Zwrotka 2: Włodi]
Może jeszcze raz dajmy sobie szansę
Zróbmy coś razem jak Sawa z Warsem
Nasze zdjęcie skleję i powieszę w ramce
Czas stracony w walce ucieka przez palce
Po co nam w szklance wody kolejna burza?
Wiem każda róża ma kolce, wiem
Ja się pocę z nerwów w noce samotne
Liczę powody kłótni co są mało istotne
Pamiętasz to ja gwizdałem pod oknem
Padał niezły deszcz - nie bałem się, że zmoknę
Pamiętam krople na daszku od czapki
I twój wzrok jakbyś widziała mnie po raz ostatni
To ten sam typ, którego mijałaś w windzie
Potem zaiskrzyło i zajmowałem linię
Całymi godzinami gadanie o bzdurach
To ten sam typ z którym bujałaś w chmurach
Ten sam z niewyparzoną gębą
Za którym trzasnęłaś drzwiami i coś pękło
W życiu nie jest lekko i niby mam nadzieję
Że to starczy, starczy na moje alibi
[Refren: Włodi] (x4) [Tekst - Rap Genius Polska]