[Intro]
Ty o niczym nie wiesz boy
Ale wiedz jedno, wiedz, że coś się dzieje
A przede wszystkim to, że to...
[Refren]
To M M V 2
M M V 2
Mish Mash volume 2
Wac toja i onija
[Zwrotka 1]
Demony wychodzą ze mnie powoli
A stoje wpatrzony w to jak słup soli
Choć obraz ten, budzi we mnie odrazę
Ja nie odrywam wzroku bo to piękne jest
Jednocześnie, równocześnie niszczy mnie
Ale pokusa zmusza bym nie ruszał się
Obserwuję i czuję na sobie ten dotyk
To dotyk, te ciarki na barki mi wchodzą
Dłonie kochanki po ciele mym wodzą
To poziom czarny, jak diabli ogon
Tobie fajki szkodzą
Wokół mnie tyle dymu jakbym kawałki ciała palił w piekarniku
Się nie wymiguj lepiej patrz co się dzieje
To tony syfu na duszy, na ciele
Wciąż krusze i miele, jak Faust kusze siebie
By to piekielne brzmienie było moim niebiem
I nie wiem, czy robie dobrze, czy źle
Na ziemie upadam mocno z kolejnym dniem
Wylewam emocje jak ty na mnie gniew, więc
Pierdolić ciebie i to, że robię źle, może
[Refren x2]
To M M V 2
M M V 2
Mish Mash volume 2
Wac toja i onija
Sztorm dopiero nadciąga ty nie wiesz nic
Nic nie rozumiesz, nic nie uratuje ich
[Zwrotka 2]
To wszystko to nic
Ty lepiej siadaj i badaj kajdany
I kto tu czym włada
Opowieść ich spada na bity to nie problem
A to dobre, drobne gry słowne
Kto ma problem, pierdolony problem
Niech go rozwiąże lub zawiąże morde
To początek końca być może
Końcem początek więc morda pastorze
Odwrócony krzyż, to mój proporzec
Idę z tym na sam szczyt, czy po sam koniec?
Nie ma, że nie dam rady, to nierealne
Pozmieniam wam szyk w barykady wjadę walcem
W ciągłej walce o coś tam
Włączam nitro, od need for speed
Sztorm dopiero nadciąga, nie wiesz nic x2
[Refren]
To M M V 2
M M V 2
Mish Mash volume 2
Wac toja i onija
Sztorm dopiero nadciąga ty nie wiesz nic
Nic nie rozumiesz, nic nie uratuje ich