[Intro] Wyszedł z domu, żeby znowu trochę sobie przyćpać Po kryjomu z kolegami sztuczne szczęki pozaciskać Tramwajami, alejami, dobry towar dziś uzyskać Za plecami przypierdolić aż mu piana pójdzie z pyska [Zwrokta 1] I palcami kruszyć towar i na brudnym parapecie Nie dać innym dojść do słowa i sniffować na klozecie I pod klubem (Raa! Raa!) jeszcze trochę się zajebać Diler mówi: „tak, tak“, bo za chwilę będzie jechać Pot na czole i euforia, są już wszystkie akcesoria Wiesz od kogo, co jest w środku – to już dzisiaj prehistoria Jest teoria, że obecnie diler każde gówno sprzeda A w towarze się zawiera tablica Mendelej**a Już przy barze się źle się poczuł i nie poznał swoich oczu Poszedł pooddychać trochę i odpocząć na uboczu Ochroniarze go widzieli i zawinął się za chwilę Ledwo doszedł do łazienki i zarzygał cały kibel [Zwrotka 2] Nogi z waty, miał konwulsje, a co idzie za tym Rezultaty po zażyciu – był kompletnie blady Małolaty krzyczą: „wyłaź!“, a on nie daje rady W końcu stanął na swe nogi i był lekko skołowany Spotkał znaną mu osobę w ciemnym korytarzu Wypił wodę i pogadał, poczuł lepiej się od razu Gdyby tylko coś innego mógłby w nos zajebać jeszcze Choć pastylką się podkręcić i balować dłużej w mieście Tu nareszcie zaczął tańczyć, ledwo wtoczył się na dancefloor
W transie znowu coś majaczył – wyglądało to dość kiepsko I do typa przykozaczył, no i w mig wyłapał liście Zobaczyli to bramkarze, prowadzili go do wyjścia Przed klubem zlał się z tłumem i już nie czuł się za dobrze No bo w sumie zaćpał strasznie – nie zachował się za mądrze Kumpel furę miał opodal, nocnych klubów entuzjaści Usiadł z tyłu skołowany i po chwili był w zapaści Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA Poszedł na MDM po MDMA [Zwrotka 3] Niby jestem tu i teraz, lecz nie czuję swego ciała Pływam po odmętach myśli, pięknie świeci cała sala Gdyby taka atmosfera trwała wiecznie, jestem obok Wszyscy ludzie tacy piękni, właśnie teraz jestem sobą Euforycznie się rozpływam, jeden obraz na stop-klatce Krew mi znów rozsadza skronie, jestem w psycho-izolatce Zfiltrowane dźwięki z dala, czuję idzie ciepła fala Synchronicznie – tak mistycznie – moja dusza się wypala [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]