[Verse 1: VIC]
Jedni pewność siebie nazywają raczej pychą
Co z tego śmieję się głośno i płaczę cicho
Nie mam czasu na słabość nawet jak się zrażę
Ale to nie znaczy że jestem pozbawiony wrażeń
Tłumię złość a przy natłoku kiepskich doznań
Coś pęka we mnie i następuje jej eksplozja
Wtedy mówię słowa które ranią bliskich
Wtedy nawet ziomów potrafię łapać za pyski
Później czasem żałuję kiedy ogień dogasa
Ale niektórych rzeczy nie naprawi przepraszam
Nie naprawi tłumaczenie że to tylko temperament
W tych małych wojnach jestem chyba weteranem
Mam tyle w sobie dobra jak jestem przy niej
Ile wkurwienia bez w przyrodzie nic nie ginie
Choć sam nie jestem winien że coś w środku pęknie
Może to nie w innych jest coś nie tak a we mnie
[Verse 2: VIC]
Lepiej patrz komu ufasz możesz się zdziwić
Jak przekręcą cię ci co wydawali się prawidzwi
Wszystkie zbite piątki okażą się chuja warte
Chcieli twoją pannę albo żebyś zaliczył parter
Albo jakimś słabym kantem zabrać ci kabonę
Lepiej uważaj sam kogo nazywasz dobrym ziomem
Szczerzą zęby a jak się odwrócisz to ci cisną
Wybij te uśmiechy zostaw z pod okiem pizdą
Przyjaźnie społonęły zostały po nich zgliszcza
Z perspektywy pewnie bym się na nie nie wyszczał
Ale dużo się nauczyłem dzięki fałyszywym uściskom
I uważam jak tańczę na parkiecie bywa ślisko
Pokój dla tych którym oddałbyś nawet kiedyś wszystko
Choć nikt nie jest tak obcy jak ci co byli blisko
Nie mówię że nie było warto że to było daremne
No i może to nie w innych jest coś nie tak a we mnie
[Verse 3: VIC]
Po tym co widziałem że potrafią robić niunie
Sam się dziwię że jeszcze im zaufać umiem
Bywa że wpadnę na jakiś spęd czy balet
I czuję się jakbym miał tam siedzieć za karę
Nie dla mnie to co wielu sprawia frajdę
Czasem przez to czuję się jak jakiś outsider
Scenariusze z bajek różnią się od tych z życia
Tu jest fałsz, zdrada i obietnice bez pokrycia
Z sercem na dłoni możesz czuć się jak frajer
Zaszczuty przez tych którym nic się nie udaje
To całe ocenianie przez jakichś bzdur pryzmat
Moja filozofia od zawsze się z tym gryzła
Kiedyś nawet nie wierzyłem że znajdę szczęście
Wszystko irytowało mnie tu coraz częściej
Może faktycznie sam byłem trochę temu winny
Ale pierdolę nie we mnie jest coś nie tak a w innych
V.I.C. - Senty lyrics
Album VIC