Wychodzę z założenia, jeśli robić to samemu
Nabieram głęboki oddech, choć brakuje mi tlenu
Lepiej nic nie mów, jak zepsujesz to naprawisz
Nie warto się poddawać, w tym czai się nienawiść
Spójrz za siebie ile ludzi, źle o tym mówi
Słuchawki na głowie, każdy robi to co lubi
życie w Kato, stale chwalę ten sam motyw
Wchodzę do gry, stanowczo przewyższam wasze loty
Znów w tym samym miejscu, cisza, tak właśnie
Ten niezmienny wokal, zarejestrowany na taśmie
Zawadzam, dalej zabij mnie, szybko
Może moje dusza umrze, lecz te rapy nie znikną
Unoszę dumnie głowę, kiedy wchodzę na eter
Z czasem wydam płytę, kiedyś wydałbym kasetę
Dla tych ludzi, którzy stale mnie otaczają
Mam do nich szacunek, oni szacunek do mnie mają
Ci co dają i grają, wielkie dla nich propsy
Nie wybieram, kto jest lepszy, a kto gorszy
Znakiem rozpoznawczym, muzyczny nacisk
Pamiętasz, minuta, a tak wiele znaczy
[Hook]
Kiedy sny stają się jawne, powiedz
Kiedy wszystko nie jest tajne, powiedz
Kiedy słyszysz ten styl, powiedz
UBS wchodzi do gry!
Na stałe wchodzę do tej gry!
Witamy w mieście, gdzie przelewają się tylko drobne
życie u nas, to zaszczyt, nie żaden problem
Stale w tym samym klimacie, stale ta sama gra
Jeden niszczy drugi ceni, zawsze ceni Blaza
Nowa twarz w podziemiu, daje z siebie jeszcze więcej
Zatrzęsie Tobą, gdy otrzymasz Dwa Oblicza w ręce
Chcesz jeszcze więcej wystarczy, że poprosisz
Oddaje życie muzyce, to muzyka mnie unosi
To dla tych gości, przy których warto się trzymać
To właśnie dzięki nim, mam ochotę nagrywać
Oddaje wam ten track, jak diler dobry towar
Gdzie ta cała wolność, gdy ktoś łapie mnie za słowa
Sam powiedz! kiedy nasze życie, toczy się w okół chwili
Wmawiają swoją prawdę gdby mogli, by zabili
Teraz witam w nowym świecie, dobrej starej gry
Od dziś u Ciebie w mieście, pokaleczę Cię CD
To jest mój styl, w którym działam nie zmiennie
Moje słowa w membranie, wszystkie moje słowa we mnie
Wiem, że robię hip-hop, wiem, że hip-hop jest sceną
Wiem, że wiele przede mną, zaczynałem w jeden-zero
Dzięki za tych ludzi, oni podnoszą mnie na duchu
Nie doceniałem siebie, jak bym nie miał słuchu
A teraz widzę, wszystko w niej ukryte
Widzę, że potrafię, że warto robić tą muzykę
Reszta nic nie zmienia, wychodzę z mroku cienia
Słuchaj, mam swoje do powiedzenia
Ciężko się wytłumaczyć, kiedy coś dla Ciebie znaczy
Nie zrozumiesz czegoś, jeżeli nie włożysz w to pracy
Kiedy już coś napiszę, wyczuwam spokój
Coś nowego na osiedlu, lata od bloku do bloku
Daj mi spokój chociaż trochę, pare razy w roku
Cały rok robię wszystko, pogrążony w amoku
Zaczynam nowy sezon, wchodzę do tej brudnej gry
Staram się opanować, lecz staję się bardziej zły
Komentarze się sypią, wychodzę z gęstej mgły
Uważajcie na swe dzieci, teraz mam na nie wpływ
[Hook]
Kiedy sny stają się jawne, powiedz
Kiedy wszystko nie jest tajne, powiedz
Kiedy słyszysz ten styl, powiedz
UBS wchodzi do gry!