(wa*kz)Nie jestem skąd stojąc na rogu żeni się koks
A chłopy obijają kostki jak Freddie the Fox
A po rudej śnisz słodko jak Annie Lennox
Że zmieni się coś jak u Jenny z the block
Ale nie zmienia się nic jak u Pei hip-hop
Jointy I rozmowy jak tu zmienić przyszłość
Teraz niby robi te studia większość
I tak będą układali pudla w Tesco
Z resztą, reszta nabywa zaocznie papier
Rozsądnie - masz wolne I na coś się złapiesz
Jak odszedł papież ogłoszono generację
A to pokolenie ogłosiło emigrację
Zamiast tu zmieniać los chcą już zwiewać stąd
Mówią zrób mega sos a ja luz nie ma co
I cóż siema bo zamiast spływać siedzę
Myślę, ściślej, zdobywam wiedzę
(ref.)Mają zło I samotnosc
Ale maja cos wiecej niz samą złość
Maja moc, która tli sie jak lont
I może eksplodować w nich jak chcą
Mam powiedzieć coś o życiu?
To jest ten joint!
Wezcie go, rozkreccie I zencie to
Jeśli myślicie, ze to spoko plan na życie
Ja sam na bicie jestem pan marzyciel
(wa*kz)Ja musze byc pan wa*kz, sprytny b-boy
Zeby nie smigac po robocie na frytki z ryba
Wczoraj splif I piwo, dzis sprężam umysl
żeby zawsze mieć to pięć jak Luniz
Na glupoty jak przyszlosc I kino z A
I zeby nie zginac jak dinozaur
Wow, michal chcialby byc dorosly
Wiesz, zycie nie daje mi nic w promocji
Miałem lat gdzieś tak dwadzieścia dwa
I poukładane w głowie, a w mięśniach stal
Dziś mam gdzieś tak dwadzieścia trzy
I sny, nie chciałbym przespać ich
Rozumiesz chce wiecej szczescia niz w Vegas
Nie marzysz, nie dziw sie, ze nic nie masz
Ja chce tylko widzieć szczęście najbliższych
Zanim jeszcze sie przekręce jak kickflip
(ref.)Mają zło I samotnosc
Ale maja cos wiecej niz sama zlosc
Maja moc, która tli sie jak lont
I może eksplodować w nich jak chcą
Mam powiedzieć coś o życiu?
To jest ten joint!
Weźcie go, rozkręćcie I zencie to
Jeśli myślicie, ze to spoko plan na życie
Ja sam na bicie jestem pan marzyciel
(Mej)To jest joint o tym co od niedzieli do soboty
Ty wiesz o czym o zarabianiu floty
Do roboty piąta rano jak Alliance Ethnik
Kłopoty siemano ten wariant nie znikł
Patenty autentyk jak Vienio I Pele
Mienią się cele w stylu pieniądz I fele
Przyjaciel,- jedni chcą przetrwać, drudzy wiele
Więcej czerpać z życia to nie cudzy interes
Póki co to bawie się, jaram se z wiadra
Ale los konsekwentnie mi sie stara to zabrac
Musze byc uwazny bo ukara mnie wladza
Dwoch tajniakow w astrze nam sie stara zakazac
A za nimi reszta, już nie czaje tych ludzi I miejsca
Choc mam tutaj moich ludzi I miejsca
To chcialbym odleciec I nie wrocic to jest tak
Ale musze sie obudzic jutro I nie przespac