Nasi ludzie kochają ten styl
Dlatego ludzie wciąż chcą płynąć z tym
Pokonując ten miejski tłok
To jest o tych, co przed szereg robią krok
Jestem trzydziestolatek, czas mija, nagina maszyna
Ja dalej nawijam, nabijam na pale, wyginam te bity na każdym kan*le
Czy to to ten flow w rapie zabija, dobija tematem
Podbija tę chatę, ja kładę debatę na matę katem kto tu, a kto wackiem?
Nigdy nie marnuj na próżno kul, bo Nullo ma kuloodp**ny styl
I turbotechnikę, co migiem zamieni hejterów hordy w pył!
W tym przekaz wylewam, jak wody Nil, co mordy katuje, jak Holyfield
To dobry dill, bo gdy tego słuchasz to masz chory film!
To abra kadabra makabra na majkach wydarła formę z gardła
Tu klamka zapadła na pseudo-raperów, których marna zazdrość zżarła
Niech oferma nie dyga się berła, bo łatwo oberwać z armii armat
Armageddon jak Wermacht w nerwach rozpierdole ten cały jarmark!
3W, jak wjedzie na bicie, to wiecie, kto w tym wiedzie prym!
Niedowiarku gadałeś na mieście, że 3W to leszcze, to teraz drżyj
Bo dostosowany, to stosowany trójwymiarowy styl, sk**
Co działa, jak woda na młyn, a więc giń, albo płyń z nim!
Ooo, oooo, ooooo - Trzeci Wymiar i Luta pozostaną tutaj wciąż!
Ooo, oooo, ooooo - tu nie liczy się utarg, więc całej ulicy to włącz!
Ooo, oooo, ooooo - gdy hula ta nuta, dookoła braci krąg!
Ooo, oooo, ooooo - wołają wciąż - ooo ooo ooooo!
Więc uwaga na pana, co wpada na chama, napada na bit
Jak fama napada na łamach pism, rymów skala zapala, zostawia na falach dym!
Ala ma kota, Pork ma dystyngowany styl
Gdy z tym wchodzę na bit, ludzie mówią: "przejebane"!
Odmierza rymy zegarek, zrobili badanie, że trybi to dalej, więc ssij mi tu pałę
Lecimy tu dalej jak Speedy Gonzales, to limitowane z kabiny wokale
Godziny podane, już kipi morale, łowimy te fale, wchodzimy taranem
Tu rymy towarem, sławimy kompanię 3W Zdolny Śląsk!
Jestem Pork, Pores, Porkinson, więc milczeć dziwki!
Szybkie nawijki, linijki, gibki, trójwymiarowy tryptyk
Pamiętasz płytę "Cztery pory rapu" w cztery pory roku?
Flow, wciąż spadamy na łaków stadami tracków, walimy jak Tong Po!
Jestem dostosowany, dostosowany, ziom, ziom!
Jestem dostosowany, dostosowany, ziom, ziom!
Ponad dekadę ja palę te faje, rozdaję karty na stół
3W ponad dekadę nadaje to stale, wydaje czwarty album!
Ooo, oooo, ooooo - Trzeci Wymiar i Luta pozostaną tutaj wciąż!
Ooo, oooo, ooooo - tu nie liczy się utarg, więc całej ulicy to włącz!
Ooo, oooo, ooooo - gdy hula ta nuta, dookoła braci krąg!
Ooo, oooo, ooooo - wołają wciąż - ooo ooo ooooo!
Siemano, wita Cię pan maszyna! Chora nawijka się sama zaczyna!
Zabieram te ciała, jak biała lawina, nadaję na żywo, jak Al-Jazeera
Mała kabina, jak lampa Alladyna, w środku się pali jak naftalina
Paplanina, parafie płoną, jak Kartagina!
Zamalowujemy otoczenie na czarno, nie robimy tu tego na darmo
A kiedy gadamy, gadamy na dane tematy, debaty - tak żeby dotarło
Mówili nam, że to Danse Macabre, mimo że tutaj się nie pali głupa
Gdyby tu decydowali o meczu, to stówa, że na bank zjebaliby dwutakt!
Robię to, no bo to kocham, nie lubię i pomimo tego, że palę konopie
I stale to robię, to słowa nie gubię, z wieczora jaranie na rano kupię
Rano zawinę gibona na drugie, podpalę kabinę, piroman na loopie
Bo wiara mi tupie, że chciała osłupieć, wpierdalam z hukiem, spada im cukier!
Wyrywam kręgi w kręgosłupie, filozofować, jak sowa nie lubię
Szczęki od ręki wyrywam z włókien, nogi, ręcę rwę, jak z kukieł!
Robię to, no bo to kocham, nie lubię, a oni to czują, jak kopa na dupie
Dlatego tu ględzę, jak żona nad uchem, za wieloma łażę, jak wrona za krukiem!
Ooo, oooo, ooooo - Trzeci Wymiar i Luta pozostaną tutaj wciąż!
Ooo, oooo, ooooo - tu nie liczy się utarg, więc całej ulicy to włącz!
Ooo, oooo, ooooo - gdy hula ta nuta, dookoła braci krąg!
Ooo, oooo, ooooo - wołają wciąż - ooo ooo ooooo!
Ooo, oooo, ooooo - Trzeci Wymiar i Luta pozostaną tutaj wciąż!
Ooo, oooo, ooooo - tu nie liczy się utarg, więc całej ulicy to włącz!
Ooo, oooo, ooooo - gdy hula ta nuta, dookoła braci krąg!
Ooo, oooo, ooooo - wołają wciąż - ooo ooo ooooo!