[Hook x2]
Słychać z głośnika muzykę non-stop
To co robimy, robimy, robimy to hip-hop
Zróbcie pod sceną gęsty las rąk
To co robimy, robimy, robimy to hip-hop
[Verse 1]
Na szczęście tu bez ściemy najszybszy rap w mieście
Uwierzcie nareszcie, chcieliście to bierzcie
I nieście to po swoim mieście ej
Jesteście to ręce w geście podnieście
Nasze i wasze pozytywne podejście
Scena wy pod nią kiedy my na podeście
Jesteście to weźcie te tysiąc dwieście rąk
Wysoko do góry podnieście, wpadamy do tego lokalu
Więc to jest dzień na dobrej jeździe
[?] to rap (to rap) MBR i trójwymiarowy hip-hop
Niczym Outkast czy Fit Bo
Wypowiadamy wyrazy niewiarygodnie szybko
[Verse 2]
Czy wy w to wierzycie czy nie wierzycie
Wałbrzych tętni życiem, słychać to na tej płycie
Powoli wie czego chce, bo hip-hop mu to daje
Nie mylę się wiem co jest gdzie i dokąd idę
Razem z megafonem, wszyscy zawsze z honorem
I mikrofonem, bo rymowanie to uniwersum
Daje wolność daje bo kumuluje dużo sensu
Odrywam się od ziemi
Wszyscy zieleni, zostawiam monotonię życia
Bo chcę coś zmienić, a rymy dają mi to
Jeszcze to i jeszcze tu i to czyli kapito
Nie jestem ani Willis ani De Vito
Po prostu jestem sobą to już finito
[Hook x2]
[Verse 3]
Moje wolne słowa i konstrukcja trójwymiarowa
Całkiem nowa mowa odlotowa jest gotowa na atak
Tora, tora znak, wyznacza mi szlak
Po którym ja i ty czyli my się poruszamy
Miejsca szukamy, próżności się nie oddamy
To nie u mamy dalej gramy, ofensywę zakładamy
Łamiemy hip-hopowe ramy, wolną drogę mamy
Radę sobie damy, będziemy robić rap a nie chłamy
Się doczekamy drzwi otwartych
Bo drzwi nie zamykamy na cztery spusty
Trafiamy prosto w wasze gusty
Posmakuj tego jak degusty
Rymowy bank nie będzie pusty
Czujesz już z tych bitów tłustych
Nadchodzi czas rapowej rozpusty
Nadchodzi czas rapowej rozpusty
[Verse 4]
To co słyszysz to ja praktyka nabyta na bitach moja
Lojal nie robię to po to, po to by tobie to dać, poznaj
Nie robię to po to, po to by tobie to potem, potem wydawało się złotem
Czy może po to bo mam na ten sport ochotę
Jestem czortem jak wolisz Porkiem
Rap jest portem, teleportem, scena mym kortem
Rym mym fortem, wizje krytyki jestem ponad tym
Lecę z hip-hopem w te takty, praktykuję smaku na tym młoda krew
Nie anty gra plus ef, nie country
W obliczu miasta czas na nas nastał
Więc na nas nastaw w tej chwili kaskada
Styli nastraja czyli [?] yo połączone siły
[Verse 5]
Łajba na tym morzu, a słońce w twarz przyświeca
Katy prują fale - żeglarza to podnieca
Jak pot spływał mu po plecach jak całość deski składał
Choć potem dłutem, piłą perfekcyjnie on nie władał
Twarzą swoją wpadał czasem do studni kryzysu
Ujrzenie celu wymagał mocnego zębów zgryzu
Do całości od zarysu przeszło nie mrugnięcie oka
Teraz po horyzont sunie jak narciarz na stokach
Wybudowałem sposób co początkiem, a nie końcem
To ta łajba na tym morzu i w twarz świecące słońce
[Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]