[Zwrotka 1: Kaczor]
Hip hop nie umarł w nas, a jego serce w nas bije
Dopóki tętni bas gadam na pętli i wiem że żyję
Słowo orężem jest, a wokół zwykły fałsz, knujące, zdradliwe węże raus
Kłamstwo zakaźne jak tężec na nie mam antidotum
Mój rap to krwawe łaźnie dla idiotów
Działam doraźnie dziś ze sobą mam 3W kotów
To rap nie bez polotu jak [?]
Gotów być jego częścią, znów rym ściele się gęsto
Słów lawina schodzi ze stoku, zrzedła mina, daj spokój
Nie cukierkowy jak Pin Up, nie zgniły jak w chinach reżim
Ty chciałbyś kroku dotrzymać, przestań bredzić
To Kaczor nie Illuminati, członek Klubu Bilderberg
Gdy wrzucam newsa na stronę, skurwielom wiesza się serwer
I znów namieszam, mam werwę, zrobiłem przerwę na chwilę
Byś rozkoszował się nad stylami stylem
Kończy Cię mamić pieniądzem, pokusą byle zarobku
Wartości które się liczą zwykle masz w środku
Ja już do tego przywykłem, rap gra mi w duszy
W dorobku kolejny album, powódź po suszy dowód zagłuszy
To spróbuj znowu mam powód by zdzierać gardło
Wersów salwą oszczerców wpędzam do grobu
I nie na darmo gram i dziś dam rym Ci
Odpędzam demony jak Leonardo da Vinci, synu
[Refren]
Ty nie zatrzymasz hałasu, który w nas gdzieś tkwi
Pomimo upływu czasu ten ogień wciąż się tli
Wciskamy gaz, jak nikt dziś z miłością do bliskich
Precz zastępom nienawiści to Wszechstylowy Blitzkrieg [x2]
[Zwrotka 2: Nullizmatyk]
Z samego dna bagna woła was głęboka prawda
Klamka zapadła, zabiera głos adwokat diabła
Masz fakty, f** propaganda, prawda to sztandar
Co morda opadła No cóż, włóż mózg do magla raz dwa
Uzbrajam miny, mam warsztat i sk**i militaria
Zabili we mnie człowieka, stworzyli styli K2
Odpalam silnik Mausa, blitzkrieg szybszy niż palce Straussa
Nie przebijesz się przez pancerz, w dupę wsadź se panzerfausta
Masz lądowanie na chacie, czeka Cię druga Normandia
Powietrzna flota większa niż Luftwaffe, Lufthansa
Zanim zacznę pluć jadem zmów pacierz, odpuść, Bóg zapłać
Każdy pasażer na gapę, tu w rapie ma gratis kuksańca
Jesteś anty, a ty dla gry anty - otwórz antykwariat
Nullizmatyk zna tematy ADHD abecadła
ES do Zet do A De, Pe O eR Ka, Kaczor każdy wariat
To publiczny skandal synu, banda kuzynów Uliczny Harvard
[Refren]
[Zwrotka 3: Pork Pores Porkinson]
Wiesz co najważniejsze jest w pozycji od tyłu? By być z tyłu!
Lecz w tym blitzkriegu, tych sk**ów wydobywa się plik z minut
I w tym stylu robimy gry synu, Ty chcesz być jak my? Tu trzeba mieć dryg
Szczylu rzy Tobie jestem dinozaurem z koloni karnej od broni palnej
Więc popraw cipkę chłopcze idź dogonić pannę
Jestem złym klaunem, w tym łajnie pływam wciąż kraulem
Najchętniej wyryłbym Ci to na czole Brajlem, ta
Niewidoczny jak twarz snajpera, jest precyzja rap skalpela
Nie jeden z nas zarabia hajs tak jak teraz
Nie jeden z nich nie powinien nawet klaskać - ściema
I tak tego nie skumasz, jakbyś miał Alzheimera
Weider dałby mi szóstkę za ten pakiet rymów
A Ty wysyłasz wciąż Mayday, flow tnie jak papier hirurg
Kaczor, 3W, szaleje licznik Geigera
A gdy słyszę kod z ich rymów się smieje instynkt hakera
[Zwrotka 4: Szad]
Najpierw ignorują Cię, potem śmieją się
Później walczą z Tobą, byś na końcu wygrał grę #Ghandi
Mówi głos wymarłej tajgi, wielu z nich zaciska wargi
Bo robię rotacje w ich hierarchi jakbym tu trzymał dwie klamki
Siła mieszanki, uliczny street fighter z shaolin
Ce do Zet do eŁ do O do Wu do I do E do Ka do De do U do Ce do Ha inaczej zmarły niewidzalny
Może to ja tu czytam z kart twych duchami martwych
Naładowana maszynka, jak zaczarowana katarynka
Po to żeby tu piratowana nawijka odblokowała levele jak winda
Krótka piłka, zmanipulowana pacynka, jak mała wytapetowana chinka
Wydymana do bólu na swinga pakuje synka stylizowanego przed kamerami na pimpa
Niedługo wyjmą chuja z tyłka, bo to pomyłka
Pierdolę wokale po tuningach, zabiera robale tu szympans
Każda linijka to metalowa linka na zapijaczonych szyjkach i to fakt
Wpadamy na siebie nie tylko w snach i... to Szad!
[Refren]