[Break 1: Szad]
Silniejszy bądź szybszy, krew rozmaż, pot wytrzyj
Noce trzy i dni trzy, nim wyjdzie z ciszy krzyk
Wątpliwości pod ich stopy aż po martwy świt syp
Miłość i lęk ukryj w szkatułach najskrytszych
Daj mi ręce mocne, mięśniom mym nie pozwól zwiotczeć
Wolną wolą oczyść umysł, nie zwracaj mych oczu w słońce
Niech to co najważniejsze dla oczu niewidoczne
Nie będzie mi obce nocą, na tej ziemi obcej
[Verse 1: Szad]
Wpycham palec w twój oczodół by przyciągnąć mózg do przodu
Ale go nie mogę wyczuć, właśnie wkładam kciuk do obu
Chciałeś zatruć mój wodopój, prawdy macki kują w oku
Nie zobaczysz dróg odwrotu, chcę cię zabić z pasji, #shogun
Kiedy liczę do dziesięciu to bez cyfer kyū i shi
Katana czy wakizashi, ból czy łzy?
Dwa miecze jak Nasir z ramion, nim zawyję do księżyca
Hagiwara Sakutaro dotrą na swój kraniec #Barrow
Powita ich czarny anioł za firaną
Piórami spod czarnych ramion
W sieci ulic, którą utkał martwy pająk
Mógłbym zacząć zmarłych dialog
Ale milczę jak pytają
Palę jointa jak cygaro i ich obserwuję, #Sauron
Mieszam siłę i intelekt, nie interesuje mnie zbyt wiele
To kto jest tym liderem tych wyświetleń czy cyferek
Niech zahuczy ci internet, że się cofam już w ich szereg
Cofam się, ale jak strzała niech wystrzelę z twych widełek
Chodź na spacer z wizjonerem, stworzyłem swój mikroklimat
Dużo mówię, mało sobie przypominam, #Mark Twain
O żonę dbam i o syna, zwisa mi ich opinia
Mam w sobie te pszczoły i motyla, #Ca**ius Clay
[Break 2: Pork]
Daj mi odwagę wytrwałość, zabierz słabość, oddam Ci lojalność
Zamień żałość na wspaniałość, małość mą na radość
Zazdrość wytnij jak złą narośl, karność daj i okryj chwałą
Wrogów cwał zamień na galop krwawy z białą flagą
Skonfiguruj moje ciało, każdych sztywnych silnych ramion
Plecy okryj wiarą, nie boję się nowych znamion
Kiedy zginę przyjmij na noc swą dolinę w ciszy dla rządz
Chroń rodzinę i mą gałąź, usuń z duszy chaos
[Verse 2: Pork]
Nie myślę co dzień o śmierci tak jak Yamamoto Yoko
Pomimo to oko bystre mam jak pierdolony potok
Za placami sashimono ono z 3W w herbie z liter
Kiedy uderzam w kimono, to odstrasza cerber psy te
Mój fullcap to Eboshi, co się nosi, sam nie prosi
Tutaj czas jak ten Janosik, jednych leczył innych skosił
Każdy wyznaje swe shinto, tak jak ma swoje prowincje
Wiesz kto koronuje ich tron, zagadka jakbym był Sfinksem
Mam długopis co tnie jak katana, pióro to włócznia Yari
Nawet Tokugawa lęka się tu spuszczać plagi
Nawet Tokugawa, chów wzmożyły lata szczura
I to krwawa saga pióra, nasza bragga hagakure'a
Kiedyś walczono o honor, dziś o fame
Gdybyśmy serio tego chcieli - łatwizna, piece of cake
Dręczy cię jebana schizma czy vision clear
Wyjdź z mentalnej celi schiz brat #Prison Break
[Break 3: Nullo]
Jeśli proszę Cie=ę o rozum, daj mi rozum mędrca
Uczucie chłodu zamiast ciepła, nie skuwaj lodu z serca
Zemsta pamięta, ciężka do grobu deska
Póki otwarta księga czekam na polu męstwa
Kiedy proszę cię o burzę uczyń ze mnie sztorm
Jeżeli mam czuć ból na skórze wbij mi ciernie w skroń
Weź moją duszę, pozostaw w ręce broń
Dziś umarł uczeń, sensei
Perfekcyjne cięcie, zgon...
[Verse 3: Nullo]
Gdy nadejdzie pora świtania, godzina smoka
We własne ręce los wezmę - Rōnina droga
Zło śpi na oczach - popatrz
Topi stal pożar, modlitwa na rozdrożach - obwiniam Boga
Miecz wojownika dawno zmroziła woda
Idę po śmierci schodach, antypodach w dekalogach
Na szczycie stanie mogiła wroga
To harakiri na bushido kodach - Arigatō za to
Kodex wychował zajoba
Nie czuję smaku łez, wiatr przywiał śmierć
Deszcz renegatów, miecz tnie ziemię na pół
Ostatnie westchnienie, nie zmienię szlaku
Zderzenie z szerszeniem rapu
Nie odnaleziono wraku
Byłem tu na ćwierć etatu
Zbiegłem z rezerwatu psychopatów, Requiem dla snu
Ostatnie dziesięć lat to przebieg, zwiastun
Następne zmielę wam słuch #Najsztub
Nullizmatyk, rzeźnik kłamców - rudobrody, wredny pan sług. Trzymam 3W katanę
Pewnie jak jeździec yabusame łuk oparty na własnym kodeksie
Jestem samurajem tu
Obrót klingi masa cięć, Ghost Dog masakruje
Odnalazłem zaginiony miecz Honjo Masamune [Tekst - Rap Genius Polska]