Bywa, myślę o moim roczniku '82 Gdy byłem dzieckiem Zachód to był piękny świat A dziś nie chcę więcej budynków ze szkła Niż sztuczny śmiech, wolę szczery płacz Szczyl we mnie tak nie lubił dorosłych Nie rozumieli młodszych, zajęty sobą, oschły Czułem wstyd gdy chcieli błysnąć nową mową Ej mały czyż nie jest odjazdowo A dziś patrzę na młodzież Chcą mieć zachodniego pracodawcę, jego logo na samochodzie A mnie nudzi stara Europa w chuj Jak Malcziki dadzą mi wizę odwiedzę Petersburg Przewidziałem z częścią tego pokolenia wygaśnie nasze braterstwo dusz Braterstwo dusz, pytam siebie kiedy to nastąpi (kiedy to nastąpi) (x2) Wydaje mi się, że to już (już) Mam przeczucie, że to już (już) Słuchaj no Dziś mam do opowiedzenia ci coś Co nie będzie się podobać ani tobie ani mnie Zabić nas to po części zabić się Wiem, już nie zanucę Abi Beck Back, patrzę i widzę ciebie kiedy boisz się wejść do windy
Zamykałem oldschool'owe potrójne drzwi Za nami za chwilę winda była tak s**i jak nigdy W pracy jakieś pajace (jacyś) komplementy ci nieśli na złotej tacy Ale to był Ten Typ, adoratorom zostawały sentymenty Prezent, future, future nie idzie nam Czarną kieckę włóż, i się uczesz tak jak lubię Jeszcze szpilki włóż I skończmy to nim widząc nuklearny przycisk awantur Któreś z nas zrobi push, push... Skończmy to, pytałaś mnie kiedy nastąpi koniec (x2) Wydaje mi się, że to już (już) Mam przeczucie, że to już (już) (x3) To pieśń o schyłku Kochanie, ty też kiedyś zamiast stringów Będziesz miała ściółkę i pleśń na tyłku Czujesz, że stare odchodzi, odeszło Ale nowego jeszcze nie ma, jesteś tylko ty Cztery ściany i krzesło i pieśń o schyłku Mes, Sosh, Flow, Riczmond mój człowiek To już, już