[Hook] Pamiętam osiedle, na ławce codziennie Czekaliśmy na tą szansę codziennie W pogoni za łatwym hajsem codziennie Teraz patrz, patrz, patrz! Pamiętam osiedle, na ławce codziennie W pogoni za łatwym hajsem codziennie Czekaliśmy na tą szansę codziennie Teraz patrz, patrz, patrz! [Verse 1: Te-Tris] Nigdy nie marzyłem o fortunie ani o sztabkach złota Chciałem po prostu coś umieć, zostawić ten rap na blokach Mój świat na blokach, nie skazi mnie mikroskala Postpeerelowskie fawele żyją i kwitną nadal Nie jest mi przykro, wkładam kilka modnych ciuchów Pamiętam jak zazdrościłem tu spodni i butów Od ojca dostałem krew, wódę, morfinę Przetopiłem na sukces rodzinę, czuję że żyje Alchemik słów, małomiasteczkowy fenomen Alchemik snów, szkołę życia skończę z dyplomem Zamkniętych głów nie otworzę, chcą moich zysków Pierdolę tych typków, stawiam swój Dubaj na klepisku Skurwysyny patrzą na nas z nienawiścią w oczach
Ich dziewczyny - z dziką iskrą w oczach Aptaun Baby! My mamy ten styl chłopaku I zabierzemy ten styl do piachu! [Hook] [Verse 2: Te-Tris Nikt nie boi się patroli, chociaż kilku fiskus zawinął Jestem ponad tym jak Chrystus nad Rio Patrz na nadgarstki, nie mam na nich Aldi in Margate I tak potrafię błogosławić każdy dzień Mój człowiek Wojtek, pozwól że Cię skrócę do W Pamiętam jak dzieliliśmy tą jedną bluzę na dwóch Piliśmy jedną wódę na dwóch, szliśmy z tą wódą na mróz Myśląc, że w planie nie ujął nas Bóg - mógł Niejeden mógł i nadal sterczy pod tym ABC Nasz słownik się tam nie skończył, ja jestem dalej Tet I znajdę Zet, zawsze zachowam zasadę "Szanuj ból, który nas chował" my damy radę Chłopaki z Sikorskiego jak Szczury Tobruku Urwaliśmy hydrze łeb, ciągniemy ten łeb po bruku Jak świat zrozumie ten tekst, oddadzą ten tekst do druku SALUTUJ! [Hook]